18. etap Giro d'Italia jawił się jako moment odpoczynku od walki kolarzy liczących się w klasyfikacji generalnej. Po trzech bardzo trudnych górskich etapach kolarze mieli do pokonania 178 kilometrów z Fiera Di Primiero do uniwersyteckiej Padwy. Przewyższenie na tym odcinku wynosiło tylko 873 metry, co zwiastowało rozstrzygnięcie rywalizacji w formie sprinterskiego finiszu. Jak to jednak bywa w trzecim tygodniu wielkiego touru, nie można być pewnym żadnego scenariusza, ponieważ zmęczenie po 17 dniach ścigania jest już ogromne.
My liczyliśmy na kolejny świetny występ Stanisława Aniołkowskiego, który na 13. odcinku popisał się fenomenalnym finiszem i przegrał tylko z rewelacyjnym Jonathanem Milanem. Polak rozbudził apetyty kibiców kolarstwa w naszym kraju, zajmując najwyższe miejsce na etapie polskiego kolarza podczas Giro d'Italia od 2012 roku, kiedy to 2. miejsce w Asyżu zajął Bartosz Huzarski. Kolarz francuskiej ekipy Cofidis w końcówce nie mógł liczyć na wsparcie swoich zespołowych kolegów i samodzielnie wypracował sobie pozycję do finiszu. Liczyliśmy na to, że w Padwie otrzyma większą pomoc na ostatnich kilometrach.
8 kilometrów przed metą realizator transmisji odnalazł pośród kolarzy w peletonie Stanisłąwa Aniołkowskiego, a w okienku pokazała się informacja, że pierwsze polskie zwycięstwo w Giro d'Italia odniósł podczas jazdy indywidualnej na czas w Sienie Lech Piasecki w 1985 roku. Piasecki w swojej karierze wygrał 5 etapów włoskiego wielkiego touru, a po raz ostatni po triumf sięgnął w 1989 roku. Wierzyliśmy, że to dobra wróżba tuż przed decydującymi momentami wyścigu.
ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski nie może tylko odcinać kuponów. "Pracuję, aby utrzymywać rodzinę"
Aniołkowski niestety w końcówce etapu podobnie jak w ubiegłym tygodniu musiał starać się odnieść sukces dzięki własnej pracy. Polak próbował ustawić się za pociągiem złożonym z kolarzy ekipy Lidl-Trek, barwy której reprezentuje Jonathan Milan. Posiadacz cyklamenowej koszulki stracił jednak dobrą pozycję na czele peletonu, co doprowadziło do chaosu. Polak musiał znaleźć koło innego z rywali, aby odnaleźć dobrą pozycję do finiszu. Sprinterski pojedynek wygrał Belg Tim Merlier z ekipy Soudal Quick Step, przed Jonathanem Milanem i Kadenem Grovesem. Nasz zawodnik dojechał do mety na 5. miejscu.
Aniołkowski po raz czwarty w karierze wszedł do czołowej dziesiątki sprinterskiego etapu podczas Giro d'Italia. Ostatnią szansę na wymarzone zwycięstwo będzie miał w niedzielę podczas ostatniego etapu w Rzymie.
Liderem wyścigu pozostał Słoweniec Tadej Pogacar z przewagą 7 minut i 42 sekund nad drugim Danielem Felipe Martinezem oraz 8 minut i 4 sekund nad trzecim Geraintem Thomasem.