I liga to nie banicja - trenerski dwugłos po meczu Tempcold - Spójnia

Andrzej Walczak

Pomimo braku pierwszego rozgrywającego Marcina Stokłosy Spójnia Stargard Szczeciński pokonała na wyjeździe Tempcold AZS Politechnikę Warszawska. Po meczu trener Mieczysław Major nie szczędził ciepłych słów Łukaszowi Grzegorzewskiemu, który z powodzeniem zastąpił Marcina Stokłosę.

Arkadiusz Miłoszewski (trener Tempcoldu AZS PW Warszawa): Uczulałem chłopaków, żeby jak najczęściej zmieniać tempo, przecież Spójnia grała z nami bez podstawowego rozgrywającego. Niestety tylko w pierwszej i ostatniej kwarcie mój zespół grał w taki właśnie sposób. Chyba zabrakło nam wewnętrznej motywacji. Po raz kolejny wzmacniamy się zawodnikami z ekstraklasy i po raz kolejny nie zdaje to egzaminu. Oni z nami nie trenują, to na pewno ma duży wpływ na ich dyspozycję. Może w podświadomości ci zawodnicy czują się zesłani do niższej ligi, na banicję. Z trenerem Starceviciem uznaliśmy, że Kolowca i Pamuła potrzebują jednak tego meczu. Zwłaszcza, że ten drugi ostatnio nie trenował. Choroba od dłuższego czasu przetacza się przez nasz zespół. Na pewno z Markiem Popiołkiem byłoby nam łatwiej o zwycięstwo.

Mieczysław Major (trener Spójni Stargard Szczeciński): Czasami kontuzje niektórych zawodników mobilizują pozostałych. W Warszawie zdało to egzamin. Kontuzjowanego Marcina Stokłosę z powodzeniem zastąpił Łukasz Grzegorzewski, który dobrą grą w obronie nadała mojemu zespołowi charakter. Wraz z nim walkę podjęli pozostali zawodnicy. W końcówce, kiedy Tempcold grał bardzo agresywnie, troszeczkę się pogubiliśmy i nasza przewaga stopniała do trzech punktów. Gdybyśmy popełnili o jeden błąd więcej, mecz mógłby skończyć się różnie. Na szczęście doświadczenie dało znać o sobie, a wysoka, agresywna obrona powodowała rozluźnienie na placu, więcej było miejsca do penetracji. Mój zespół skutecznie to wykorzystał. Tak grająca Polonia zabierze punkty niejednemu zespołowi.

< Przejdź na wp.pl