Obwód zapewnił wygraną - relacja z meczu Znicz Basket - Olimp Start

Andrzej Walczak

Po raz pierwszy od dziewięciu ligowych spotkań Znicz Basket wygrał ostatnią kwartę meczu, ale nie sprostał w Pruszkowie drużynie Olimpu Start Lublin, przegrywając 80:83. Gospodarze w ostatniej akcji spotkania dwukrotnie rzucali z dystansu na remis, ale Dominik Czubek i Michał Aleksandrowicz spudłowali.

Wcześniej, lepiej grę nerwów na linii rzutów osobistych wytrzymali lublinianie, którzy od stanu 78:78 wykorzystali 5 z 6 wolnych. W samej końcówce dwoma celnymi trafieniami popisał się grający z wybitym palcem Tomasz Celej - Ręką nie zadrżała, bo tak niemiłosiernie bolała. - mówił skrzydłowy Startu. - W drugiej połowie przy jednej z akcji w obronie zderzyłem się z Tomkiem Briegmannem i kość wyskoczyła mi ze stawu. Niestety w niedzielę może być jeszcze gorzej - dodał.

Koszykarze Znicza Basket, nie po raz pierwszy w tym sezonie, zagrali w tym spotkaniu bardzo nierówno. Na zakończenie pierwszej kwarty prowadzili różni 29:19, ale w niespełna dwie minuty kolejnej części meczu, stracili jedenaście punktów z rzędu. - Zagraliśmy jak frajerzy. Nie da się tego inaczej określić. Ciężko wypracowaną przewagę w kilka chwil roztrwoniliśmy w pył - żałował po meczu Dominik Czubek. Od tego momentu mecz się wyrównał.

Głównie za sprawą Bartłomieja Piotrowskiego, który rozegrał najlepszą połowę w swojej seniorskiej karierze, Znicz Basket prowadził do przerwy 49:45. 21-letni zawodnik w listopadzie i grudniu miał problem ze znalezieniem się w meczowym składzie pruszkowian, lecz do przerwy rzucił 16 punktów (6/9 z gry), miał 2 przechwyty i 1 zbiórkę. W obronie, ze zmiennym szczęściem, krył Celeja.

Gospodarze mieli jednak problem z upilnowaniem Tomasza Prostaka. Młody obrońca Startu bezwzględnie wykorzystywał każdy wolny centymetr parkietu, już do przerwy notując 19 punktów (7/9 z gry, 3/3 za 1). - Pozostali zawodnicy ciężko pracowali na ich pozycje. Obaj Tomkowie byli tylko egzekutorami- komentował szkoleniowiec gości Dominik Derwisz.

Po przerwie w zespole przyjezdnych do gry włączyli się jeszcze Łukasz Jagoda i Łukasz Kwiatkowski, zaś równą dyspozycję przez cały mecz prezentował Artur Bidyński, dla którego było to najlepsze spotkanie w tym sezonie. - Nie ukrywam, że bardzo chciałem się pokazać z jak najlepszej strony w Pruszkowie. Do przerwy chyba za bardzo chciałem - wyznał Kwiatkowski.

- Łukasz w pierwszej połowie zagrał chyba najsłabsze spotkanie w tym sezonie. Na szczęście po przerwie zapomniał o emocjach i zagrał na swoim ligowym poziomie - komentował Deriwsz. Środkowy Olimpu Start ostatecznie zakończył spotkanie z ósmym w tych rozgrywkach double-double (10 pkt i 11 zbiórek).

W drugiej połowie w drużynie z Pruszkowa punktowało tylko czterech koszykarzy. Najwięcej (12) rzucił Janavor Weatherspoon, ale w kluczowych momentach spotkania przestrzelił 2 z 4 rzutów wolnych oraz jedną trójkę.

Znicz Basket Pruszków - Start Lublin 80:83 (29:19, 20:26, 17:26, 14:12)

Znicz Basket Pruszków: J. Weatherspoon 23 (5), B. Piotrowski 16 (3), S. Nowak 15, G. Radwan 14 (2), T. Briegmann 8 (1), W. Fraś 3, M. Aleksandrowicz 1, A. Suliński 0, G. Malewski 0, D. Czubek 0

Olimp Start Lublin: T. Prostak 22 (3), T. Celej 21 (4), A. Bidyński 14 (2), Ł. Kwiatkowski 10, Ł. Jagoda 10 (2), P. Kowalski 6, S. Prażmo 0, A. Myśliwiec 0

< Przejdź na wp.pl