NBA: Hawks zdobyli Orlando, Gortat wrócił na ławkę

Łukasz Brylski

Powrót rekonwalescentów (w tym m.in. Dwighta Howarda) do składu drużyny, w której występuje Marcin Gortat nie pomógł. Atlanta Hawks wygrały w Orlando po raz pierwszy od ponad dwóch lat.

- W ostatnim czasie Orlando robiło z nami co chciało, dlatego jest to niezwykle ważne dla nas zwycięstwo. Moi chłopcy wykonali kawał dobrej roboty od początku do końca meczu - powiedział trener Jastrzębi, Larry Drew.

Jego podopieczni dobrze zachowali się w końcówce spotkania i przetrzymali szarżę miejscowych. Magic zniwelowali dziewięciopunktową stratę (62:71) i po akcji 2+1 Vince'a Cartera przegrywali zaledwie 70:73. Na 26,1 sekundy przed końcem meczu Mike Bibby zaliczył celną trójkę pomimo obrony Chrisa Duhona i przypieczętował niespodziewane zwycięstwo swojej drużyny.

- Ten mecz nam nie wyszedł i zagraliśmy gorzej niż rywale. Wiem, że stać nas na dużo więcej - stwierdził Stan Van Gundy. Coach Orlando nie mógł skorzystać z Jameera Nelsona, który ma grypę żołądkową.

Po wejściu do składu Dwighta Howarda drastycznie zmalała liczba minut Marcina Gortata. Polak z Hawks zagrał 9 minut. W tym czasie zdobył 2 punkty (1/1 z gry), zebrał 3 piłki, zaliczył także asystę, blok, stratę i faul.

Orlando Magic - Atlanta Hawks 74:80 (19:19, 15:17, 19:18, 21:26)

(Carter 18 (8zb), Howard 14 (13zb), Redick 11 - Smith 19 (13zb), Horford 16 (10zb), Jamal Crawford 15)


Bardzo dobry mecz po powrocie po kontuzji rozegrał Carlos Boozer. Silny skrzydłowy Chicago Bulls przeciwko Oklahoma City Thunder miał double - double (29pkt, 10zb).

Najważniejsza dla losów spotkania była trzecia kwarta, w której Byki zbudowały pokaźną, bo szesnastopunktową przewagę. W ostatniej odsłonie jeszcze nieznacznie wzrosła i gospodarze mogli spokojnie pilnować wyniku. Zawodnicy Grzmotu próbowali walczyć, ale Chicago trzymało ich na dystans.

- Z każdym dniem stajemy się lepszym zespołem. Nie mogę się doczekać tego co będzie za 20 lub 30 spotkań - stwierdził Boozer.

Jedną z przyczyn porażki drużyny prowadzonej przez Scotta Brooksa była przegrana 52:39 walka na tablicach. Bulls zdobyli 19 oczek z ponowienia (11 gości). - Obawialiśmy się zbiórek w ataku - powiedział trener Thunder.

Chicago Bulls - Oklahoma City Thunder 99:90 (24:22, 29:26, 29:18, 17:24)

(Boozer 29 (12zb), Deng 19 (8zb), Korver 13 - Durant 29 (5zb), Krstić 18 (6zb), Westbrook 14 (7as, 5zb))

Pozostałe mecze:

Indiana Pacers - Toronto Raptors 124:100 (31:18, 27:26, 21:23, 35:33)

(Rush 26, Granger 21 (9zb, 5as), Collison 17 - Calderon 21, Johnson 15 (9zb), Bargnani 12, Barbosa 12 (6zb), Kleiza 12)

New York Knicks - Minnesota Timberwolves 121:114 (32:36, 29:32, 31:18, 29:28)

(Stoudemire 34 (5zb), Chandler 21 (5as), Felton 18 (11zb) - Love 33 (15zb), Beasley 25 (6zb), Ridnour 16)

Milwaukee Bucks - Miami Heat 78:88 (21:25, 14:21, 24:23, 19:19)

(Maggette 20, Jennings 13, Bogut 11 (13zb) - Wade 25 (14zb, 5as), James 17 (6zb, 6as), Bosh 16 (12zb))

Utah Jazz - Memphis Grizzlies 94:85 (20:16, 21:24, 29:25, 24:20)

(Williams 27 (8as), Miles 20, Bell 14 - Gasol 19 (5as), Gay 18 (8zb), Randolph 17 (14zb))

Los Angeles Clippers - Sacramento Kings 98:91 (16:20, 34:24, 29:19, 19:28)

(Gordon 29 (5zb), Gomes 17 (9zb), Bledsoe 15 - Casspi 21 (10zb), Evans 16, Cousins 15 (7zb), Landry 15)

< Przejdź na wp.pl