Mając na uwadze ten fakt, drużyna zrobi wszystko, by zaprezentować swoim kibicom jak najlepsze oblicze. W końcu podczas przerwy między sezonami skład został diametralnie odmieniony i zaufanie oraz prestiż trzeba budować od nowa.
Pierwszy krok w kierunku pomyślnej przyszłości krakowianki już wykonały. Kilka dni temu wysoko zwyciężyły beniaminka FGE, AZS Rzeszów dominując na parkiecie przez ponad dwadzieścia minut. - Dla nas ta inauguracja była o tyle istotna, że w klubie pojawiło się wiele nowych dziewczyn i wciąż tak naprawdę doskonalimy współpracę. Jeżeli chodzi o sam przebieg rywalizacji, to początkowe dwadzieścia minut sprawiło pewne trudności. Gospodynie postawiły wówczas dość ciężkie warunki. Potem dała o sobie znać różnica klas obu teamów - ocenia Jose Ignacio Hernandez.
Teraz mistrzynie Polski poprzeczkę będą miały zawieszoną wyżej. Matizol Lider bowiem jeszcze w zeszłej edycji rozgrywek potrafił napędzić stracha niejednemu silniejszemu od siebie konkurentowi i w stolicy Małopolski łatwo się nie podda. Aby spokojnie myśleć o triumfie, miejscowe wręcz muszą dołożyć jeszcze większych starań przy grze podkoszowej. Tutaj, pozyskane niedawno Dora Horti i Petra Stampalija niby za każdym razem mocno się starają, lecz często też zbyt wolno reagują na wydarzenia wokół, co znajduje negatywne odzwierciedlenie zwłaszcza w obronie. By potwierdzić te słowa wystarczy przytoczyć statystykę zbiórek ze spotkania w Łańcucie. Wiślaczki przegrały w tym elemencie 29:36 i dalszy komentarz jest chyba zbędny.
Cieszy natomiast wysoka forma Katarzyny Krężel. Polka zaskakiwała pozytywnie już w sparingach i póki co potwierdza wysokie aspiracje. Imponują zwłaszcza jej rzuty z półdystansu, a także wybiegnięcia tuż zza obrońcy, które zdają się być znakiem firmowym 27-latki - Super, że sobie radzi i kibicuję jej, by utrzymała dobrą dyspozycję - komplementuje koleżankę środkowa, Joanna Czarnecka.
In plus zaliczyć należy również wzrastającą skuteczność wymienianej Horti i coraz pewniejsze poczynania Cristiny Ouviny. Status zarówno Węgierki, jak i Hiszpanki idzie w górę pod względem prestiżu, więc pruszkowskie defensorki będą miały przy nich sporo pracy.
Prawdą jest jednak, że podopieczne Adama Prabuckiego też dysponują pewnymi "asami" w rękawie, w związku z czym przy odrobinie szczęścia mogą włączyć się do rywalizacji. Zresztą kilka dni temu postawiły dość mocny opór CCC Polkowice, którego przedstawiciele mimo zwycięstwa czuli pewien niedosyt.
W kwestii poszczególnych personaliów uwagę zwraca szczególnie Kali Bennett. Amerykanka, zdobywając w pierwszej kolejce 17 punktów utwierdziła w przekonaniu, iż jej transfer był właściwym posunięciem, wobec czego przed Wisłą raczej nie czuje zbędnego respektu. Podobnie sprawa wygląda z filigranową rozgrywającą Sydney Colson, która oprócz podawania koleżankom dokładnych piłek śmiało podejmuje decyzje rzutowe. - Niemal wszyscy przeciwnicy dysponują zagranicznymi zawodniczkami. Wiele z nich jest w stanie nagle zaskoczyć, więc musimy zachować odpowiedni dystans - dodaje na koniec Paulina Pawlak.
Początek meczu w środę o godzinie 18.