Shai Gilgeous-Alexander jest gwiazdą Oklahoma City Thunder i jednym z najpoważniejszych kandydatów do zdobycia w tym sezonie tytułu MVP. Za krycie go przez długie fragmenty meczu odpowiedzialny był w czwartek Jeremy Sochan.
Kanadyjczyk skończył mecz z dorobkiem 18 punktów. Trafił tylko 7 na 20 oddanych prób z pola, w tym 2 na 10 za trzy. Polak i San Antonio Spurs mogą być zadowoleni z tego, jak zatrzymali 26-latka. Nie przełożyło się to jednak na końcowy wynik.
Thunder, którzy są w tym sezonie niepokonani, świetnie zaczęli i do przerwy wypracowali sobie już 15 punktów przewagi (59:44). Po zmianie stron potwierdzili wyższość nad Teksańczykami, triumfując ostatecznie 105:93. Mają już bilans 4-0.
Sochan znów był jednym z najjaśniejszych punktów Spurs. Polak grał najdłużej w całym swoim zespole, 31 minut. Zdążył w tym czasie otrzeć się o double-double, notując 17 punktów, dziewięć zbiórek i cztery asysty. Trafił 7 na 16 prób z gry i 3 na 4 wolne. Więcej w zespole z San Antonio, bo 18 oczek, wywalczył od niego tylko Harrison Barnes.
Fani ostrzyli sobie zęby na starcie Victora Wembanyamy z Chetem Holmgrenem. Ten pierwszy w 27 minut rzucił tylko sześć punktów. Gracz miejscowych wywalczył natomiast 19 oczek.
Spurs popełnili w środę aż 22 straty - Thunder tylko 10. Dla Teksańczyków to trzecia porażka w czwartym dotychczasowym meczu.
Wynik:
Oklahoma City Thunder - San Antonio Spurs 105:93 (26:19, 33:25, 23:26, 23:23)
(Dort 20, Holmgren 19, Gilgeous-Alexandere 18 - Barnes 18, Sochan 17, Branham 15)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym