Pacers o krok od finału Wschodu!

Jacek Konsek

Indiana Pacers prowadzi z New York Knicks już 3:1 i jest o krok od awansu do finału Konferencji Wschodniej. Jednego meczu do zwycięstwa w serii na Zachodzie brakuje San Antonio Spurs.

- Bardzo chcieliśmy tego zwycięstwa. Prowadziliśmy 2:1 i graliśmy na swoim parkiecie, więc byliśmy mocno skoncentrowani i zdeterminowani, aby odnieść wygraną - powiedział po trzeciej wygranej nad Knicks Paul George, lider Pacers i bohater spotkania.

Zawodnik, który w sezonie zasadniczym poczynił największe postępy zakończył mecz z 18 punktami, 14 zbiórkami i siedmioma asystami. George grał kapitalnie zarówno w ofensywie, jak i defensywie, gdzie skutecznie wyłączył z gry Carmelo Anthony, który co prawda zdobył 24 punkty, lecz potrzebował na to aż 23 rzutów!

Pacers do przerwy prowadzili już różnicą 14 punktów a po przerwie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Po raz kolejny nie pozwolili rozstrzelać się Knicks w ataku, a jak dobrze wiemy, ekipa z Nowego Jorku wygrywa swoje mecze przede wszystkim ofensywą.

Knicks mieli 8/28 za trzy i w całym meczu ledwo 35 proc. skuteczności w rzutach z gry. Goście często dyskutowali z sędziami, łapali przewinienia techniczne i z biegiem czasu byli coraz bardziej zdenerwowani. A Pacers robili swoje.

Dość powiedzieć, że gospodarze zdominowali walkę na tablicach (54:36) i wygrali piąty kolejny mecz z rzędu przed własną publicznością. W Bankers Life Fieldhouse w tych play off jeszcze nikt nie wygrał!

26 punktów dla Pacers zdobył George Hill, najlepszy strzelec meczu. 13 oczek i siedem zbiórek dołożył Lance Stephenson a double-double zanotował David West - 10 pkt i 10 zb.

- Nie mogę tracić nadziei. Żeby awansować, należy wygrać przecież cztery spotkania. Teraz wracamy do domu i wszystko jest w naszych rękach - przyznał Mike Woodson, opiekun Knicks.

Indiana Pacers - New York Knicks 93:82 (23:16, 25:18, 19:22, 26:26)
(G. Hill 26, P. George 18, L. Stephenson 13 - C. Anthony 24, J.R. Smith 19, R. Felton 14)

Stan rywalizacji: 3:1 dla Pacers

Zdecydowanie bardziej wyrównana jest rywalizacja w serii Spurs z Warriors. Ekipa z San Antonio zapomniała o słabej postawie w ofensywie w czwartym meczu i we wtorek zaaplikowała Wojownikom aż 109 punktów przy 52 proc. skuteczności.

Po problemach z łydką nie było już widać śladu u Tony'ego Parkera, który zagrał świetne zawody notując 25 punktów i 10 asyst. 17 punktów i siedem zbiórek dołożył Kawhi Leonard.

Spurs w pierwszej kwarcie zanotowali 72 proc. skuteczność i zdobyli aż 37 punktów. Goście wrócili do gry w drugiej odsłonie, lecz po przerwie nie mieli już argumentów na dobrze spisujących się gospodarzy.

W szeregach Wojowników zawiedli liderzy, czyli Stephen Curry i Klay Thompson, którzy w sumie zdobyli ledwo 13 punktów. Curry, specjalista od trójek, miał w tym elemencie 1/7! Najlepszy wśród pokonanych był Harrison Barnes, autor 25 punktów.

Szósty mecz w Oakland w czwartek.  

San Antonio Spurs - Golden State Warriors 109:91 (37:28, 17:23, 29:21, 26:19)
(T. Parker 25, K. Leonard 17, D. Green 16 - H. Barnes 25, J. Jack 20, C. Landry 16)

Stan rywalizacji: 3:2 dla Spurs

< Przejdź na wp.pl