Lance Jeter: W play-offach nie będzie już czasu na pomyłki
W środowym meczu z Rosą amerykański rozgrywający był drugim najlepszym strzelcem Trefla. Po zakończeniu spotkania nie ukrywał jednak niezadowolenia z przebiegu pierwszej połowy.
Starcie z Rosą Lance Jeter może zaliczyć do udanych. Był drugim, po Pawle Leończyku, najlepszym strzelcem Trefla. Zapisał na swoim koncie 10 punktów, a jego drużyna pokonała radomian 73:66.
O pierwszej połowie zawodnicy sopockiej ekipy chcieliby pewnie szybko zapomnieć. Przegrali ją bowiem 30:40. - Zaczęliśmy to spotkanie bardzo wolno, te pierwsze dwie kwarty były jednymi z najgorszych, jakie rozegraliśmy w tym sezonie - przyznał Amerykanin. - Nie prezentowaliśmy w ogóle swojej koszykówki. W drugiej połowie było już dużo lepiej - powróciliśmy z szatni z większą energią i lepszym nastawieniem - zaznaczył.
Co było przyczyną tak kiepskiej postawy przyjezdnych w początkowych dwudziestu minutach? - Zaczęliśmy zbyt mocno zrelaksowani. Nie było w naszych poczynaniach odpowiedniej agresji, popełnialiśmy dużo błędów, zanotowaliśmy sporo strat - odpowiedział rozgrywający. Doskonale wiedział, co zadecydowało o tym, że jego zespół nie tylko zniwelował różnicę, ale i wyszedł na prowadzenie, a w czwartej części postawił kropkę nad "i". - Od trzeciej kwarty było już dużo lepiej - zmieniliśmy nasze nastawienie, walczyliśmy w obronie i mieliśmy wiele pomysłów na rozegranie akcji - podkreślił.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.