Jaki Anwil zbuduje Niedbalski?

Michał Fałkowski

Mariusz Niedbalski przebywa obecnie w Grecji, gdzie rozpoczyna się EuroBasket U-20. Nie oznacza to jednak, że budowa Anwilu Włocławek na sezon 2014/2015 została zawieszona w próżni. Przeciwnie.

- Mam w głowie plan A, B, nawet C i D, a wszystko zależy od Polaków oraz budżetu - powiedział Mariusz Niedbalski zanim wsiadł w samolot i razem z kadrą U-20 wyruszył na Kretę, gdzie już we wtorek rozpocznie się EuroBasket w tej kategorii wiekowej. - Dzisiaj zespół buduje się na telefon, przez Internet. Odległość nie będzie problemem. Wszystko jest kwestią organizacji - dodał trener Anwilu Włocławek.

Wariant "A" zakładał oczywiście pozostawienie w zespole wszystkich polskich zawodników z poprzedniego sezonu. Dzisiaj już wiadomo, że opcja ta jest niemożliwa do zrealizowania. Michał Sokołowski przechodzi bowiem do Rosy Radom, gdzie podpisze dłuższy kontrakt, a pod znakiem zapytania stoi również pozostanie w drużynie Mateusza Kostrzewskiego, który - podobnie jak Sokołowski - ma wiele ofert z klubów TBL.

Tym samym, choć tuż po zakończeniu sezonu wydawało się, że Anwil nie będzie mieć problemów z Polakami, obecnie pewne jest, że bez zakontraktowania nowych graczy z rodzimymi paszportami się nie obejdzie.

Trener Niedbalski nie chce zdradzać nazwisk, co jest zrozumiałe, wszak Polaków gotowych do gry na najwyższym poziomie rozgrywek jest niewielu w porównaniu z liczbą chętnych klubów.

Bardzo możliwe, że zespół będzie zbudowany wedle następującej formuły: sześciu Polaków, czterech obcokrajowców oraz dwóch juniorów, którymi najprawdopodobniej będą Bartosz Jankowski i Adrian Warszawski.

- Bardzo ostrożnie podchodzę do kwestii koszykarzy zagranicznych. Być może zdecydujemy się na jakiegoś combo guarda, być może na jakiegoś rozgrywającego z zagranicy, może nawet dwóch, ale na razie nie ma co mówić o konkretach. Nie wiem w tej chwili, to też uzależnione jest od tego jakich Polaków będziemy mieli w składzie, czy w drużynie pojawią się gracze po NCAA, czy nie. Trzeba być rozważnym, każda uczelnia ma swoją specyfikę. Ja mimo wszystko jednak jestem zwolennikiem koszykarzy bardziej ogranych w Europie - tłumaczył Niedbalski.

W zeszłym sezonie Anwil zatrudnił dwóch koszykarzy prosto po uczelni. O ile zatrudnienie Keitha Clantona było dobrym pomysłem, o tyle jednak angaż Elijah Johnsona okazał się błędem.

- Właśnie tego będziemy starali się unikać. Ja osobiście nie przepadam za tego typu graczami, po których nie wiem, czego mogę się spodziewać. Jeśli jadę na mecz i nie wiem czy zawodnik dzisiaj będzie przygotowany mentalnie, czy nie, to nie jest to dobra sytuacja - dodaje opiekun Anwilu.

Kibice tęsknym okiem spoglądają w przeszłość, gdy o podkoszowej sile zespołu stanowili środkowi o wzroście powyżej 210 cm, jak Alex Dunn (w sezonie 2009/10), Scott Morrison (2010/11) czy Dusan Jelić (2004/05). W tej kwestii prawdopodobnie nie dojdzie jednak do żadnej zmiany.

- Koszykówka idzie w innym kierunku, czas przysłowiowych "kloców" podkoszowych mija. Na takiego zawodnika można pozwolić sobie przy szerokiej kadrze, jak to jest np. w PGE Turowie. Wydaje mi się, że Anwil pójdzie raczej w innym kierunku - kierunku fałszywych centrów, graczy, którzy mogą zagrać na pozycjach 4/5 wymiennie. Trzeba pamiętać, że zbiórka to nie tylko centymetry - tłumaczy nowy szkoleniowiec.

Na pierwsze decyzje odnośnie zawodników zagranicznych trzeba jeszcze poczekać. Prawdopodobnie szybciej klub ogłosi podpisanie kontraktów z Polakami. Być może stanie się to nawet jeszcze w tym tygodniu.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

 

< Przejdź na wp.pl