Czuję odpowiedzialność za tę grupę - rozmowa z Szymonem Szewczykiem, kapitanem reprezentacji Polski

Szymon Szewczyk w szczerej rozmowie z naszym portalem opowiada o roli kapitana w reprezentacji Polski. - Staram się wszystko regulować i kontrolować - podkreśla doświadczonych podkoszowy.

Karol Wasiek: Jest pan jednym z bardziej doświadczonych koszykarzy w reprezentacji w tym roku. Faktycznie czuje pan taką odpowiedzialność za młodszych kolegów?

Szymon Szewczyk: Oczywiście. Wiadomo, że ci chłopcy nie potrzebują przewodnika. Aczkolwiek jestem zdania, że potrzebują dobrego słowa, a czasami "mocniejszego", które spowoduje u nich odpowiednią reakcję. Trzeba sobie powiedzieć, że doświadczenie powoduje to, że człowiek jest w stanie przewidzieć rzeczy, które mogą nastąpić. I od tego właśnie w tej kadrze jestem. Reguluję pewne sprawy w drużynie, dużo rozmawiam z trenerem Taylorem, tak aby wszystko miało ręce i nogi.

Co dla pana oznacza opaska kapitańska?

- Odpowiedzialność za całą grupę. Jeżeli jest jakiś problem w kadrze, to ja muszę to wszystko regulować i rozwiązywać. Można powiedzieć, że stoję na linii sztab szkoleniowy-zawodnicy.

[ad=rectangle]

Jest dużo tych spraw do rozwiązania?

- To bardziej chodzi o prawidłową komunikację. Czasami są pewne sprawy, które tylko kapitan załatwia ze sztabem szkoleniowym. Tych kwestii nie rozwiąże "najmłodszy w rodzinie". Chłopacy o tym teraz doskonale wiedzą. Wcześniej nie do końca było to dogadane. Jeżeli mają jakiekolwiek pytanie - z różnych dziedzin, to przychodzą do mnie i staram się im pomóc.

Wychowawcze rozmowy też są?

- Są. Jak najbardziej. Aczkolwiek nie są to rozmowy, w których ktoś kogoś karci. Po prostu widzę pewne zachowania, które staram się prostować. Może nie wszystkim będzie się to podobać, ale jeśli znów to wychwycę, to na pewno będziemy o tym rozmawiać. To jest po prostu moje zadanie.

Jak sobie dobrze przypominam, już za czasów Muli Katzurina był pan kapitanem...

- To prawda. W 2008 roku trener Katzurin powierzył mi rolę kapitana drużyny. Przypominam sobie taką sytuację, kiedy lecieliśmy do Argentyny, czy do Stanów Zjednoczonych. Pamiętam, że załatwiłem wówczas 11 biletów w samolocie przy wyjściach awaryjnych. A wiemy, co to oznacza dla tak wysokich mężczyzn (śmiech). Po prostu czuję odpowiedzialność za tych chłopaków. Oni muszą być wypoczęci, najedzeni. Ważne jest także to, żeby tak samo się ubierali. Ten "dress code" również jest bardzo ważny.

Szymon Szewczyk: Czuję odpowiedzialność
Szymon Szewczyk: Czuję odpowiedzialność

Kapitan na boisku?

- Tutaj moja rola ogranicza się do kilku spraw - m.in. rozmów z sędziami, podpowiadanie chłopakom. Na boisku wszyscy są jednak równi. Tak samo gram dla zespołu, jak inni zawodnicy. Drużyna jest najważniejsza.

Wszyscy ten wózek ciągną w jedną stronę?

- Oczywiście. To jest właśnie budowanie drużyny. Jeżeli ktokolwiek za bardzo wychyli się za burtę, to trzeba go przywołać do pionu. Jeżeli dana poszczególna osoba za bardzo się wyizoluje, to będzie jej bardzo ciężko wrócić do grupy. Nie mogę sobie na to pozwolić, żeby ktoś za bardzo odstawał od zespołu.

Jak pan ocenia Mike'a Taylora i jego myśl, którą stara się wprowadzać?

-O trenerze Taylorze mogę się wypowiadać w samych superlatywach. Należy on do grona tych, z którymi współpracuje się naprawdę znakomicie. Ma swoją wizję, inne podejście do zawodników. Wystarczy zobaczyć, jak gramy zagrywki w tym sezonie. Okrzykami wywołujemy pewne zagrywki. Każdy zawodnik ma swój numer i tak się komunikujemy. Na początku mówiliśmy wszystko po angielsku, ale zasugerowałem trenerowi, żeby robić to wszystko po polsku. To nieco utrudni sprawę skautom, którzy nas oglądają podczas meczów.

Źródło artykułu: