Przebudzenie Kima Adamsa?

Piotr Dobrowolski

Sobotni mecz z Polpharmą był dla środkowego Rosy jednym z najbardziej udanych pod względem liczby zbiórek. Ulubieniec radomskiej publiczności świetnie wykonał więc to, czego się od niego wymaga.

Za nami 4 kolejki bieżącego sezonu Tauron Basket Ligi. W trzech pierwszych meczach kiepsko zaprezentował się Kim Adams. Jednym z powodów była dobra dyspozycja jego konkurenta na pozycji centra, Johna Turka. Ten imponował w statystykach i nie było potrzeby wprowadzania na parkiet ulubieńca radomskiej publiczności.

W minioną sobotę spotkanie z Polpharmą Starogard Gdański układało się jednak całkowicie po myśli Rosy, która z każdą kolejną minutą powiększała przewagę. Sztab szkoleniowy zdecydował się więc na dużą rotację, w związku z czym szansę zaprezentowania się otrzymali wszyscy zawodnicy znajdujący się w składzie. 

Adams po raz pierwszy w tym sezonie zagrał w większym wymiarze czasowym niż Turek. Co prawda jego zdobycz punktowa nie była zbyt okazała - 7 "oczek" na koncie - to świetnie wywiązał się ze swoich głównych zadań, czyli gry w obronie i walki na obu tablicach. Zebrał aż 13 piłek - 2 w ataku i 11 w defensywie - co jest jednym z jego najlepszych wyników w historii występów w Rosie.

Adams zdominował rywali
- To było świetne zespołowe zwycięstwo, ale nie spodziewaliśmy się na pewno tego, że wygramy aż tak dużą różnicą - skomentował zakończone rezultatem 102:60 starcie z Farmaceutami. - Nasz ostatni rywal pokonał przecież beniaminka z Torunia, z którym my z kolei wcześniej przegraliśmy - przypomniał Adams.

- Graliśmy z dużą energią, na co na pewno ogromny wpływ miał doping publiczności, która wspiera nas w każdym meczu i bardzo nam pomaga - podkreślił 32-letni amerykański środkowy.

< Przejdź na wp.pl