Pierwszy dzień PP: Czarni ograją mistrza?
W czwartek na parkiecie w Arena Gdynia zameldują się pierwsze zespoły, które stoczą bój o półfinał Pucharu Polski. Sprawdzamy, co dzieje się w drużynach na kilka godzin przed rozpoczęciem zmagań.
PGE Turów Zgorzelec
Pozytywną wiadomością jest fakt, że w Gdyni drużyna ma zagrać już z Vladem-Sorin Moldoveanu, który w Radomiu nie zagrał z powodu urazu (brakuje jedynie Filipa Dylewicza, który przeszedł ostatnio artroskopię kolana). W Zgorzelcu bardzo liczą na to, że drużyna zrehabilituje się za dwie ostatnie porażki w TBL.
- Mamy zawsze trochę czasu, żeby odpocząć i się przygotować. Wiadomo, że jest dużo grania, może czasami brakuje koncentracji od samego początku, ale staramy się przygotowywać tak samo do każdego spotkania - podkreślał na naszej stronie Michał Chyliński, zawodnik PGE Turowa, który ostatnio znajduje się w świetnej formie.
Mecze w Gdyni będą wyjątkowe dla Aleksandra Czyża, który wychował się w tym mieście. W wieku 11 lat udał się jednak do Stanów Zjednoczonych i to tam uczył się poważnej koszykówki. W tym roku ze względu na kontuzję powrócił do Gdyni, gdzie przechodził żmudną rehabilitację. Odbył również kilkanaście treningów z Asseco Gdynia, ale ostatecznie wylądował w Zgorzelcu. - Cieszę się, że znów zagram w moim rodzinnym mieście. To wiele dla mnie znaczy - mówi nam gracz.
Energa Czarni Słupsk
Rywalem zespołu ze Zgorzelca w czwartkowy wieczór będzie Energa Czarni Słupsk, którzy ostatnio znajdują się w bardzo dobrej dyspozycji. Wygrali trzy mecze z rzędu i umocnili swoją pozycję w tabeli. W tej chwili mają 31 punktów i zajmują siódme miejsce, ale mają jedno spotkanie więcej do rozegrania.
W ekipie słupskiej panują bardzo bojowe nastroje przed czwartkowym spotkaniem. - Złapaliśmy wiatr w żagle i ostatnio prezentujemy się naprawdę dobrze. Trafiliśmy jednak na najsilniejszego możliwego rywala w ćwierćfinale, ale nie poddajemy się. Chcemy zaprezentować się jak najlepiej. Naszym celem jest sprawienie niespodzianki - mówi nam Tomasz Śnieg, rozgrywający Energi Czarnych, który w przeszłości występował w ekipie Asseco i doskonale zna gdyński obiekt. Podobnie jest zresztą w przypadku Łukasza Seweryna, który w poprzednim sezonie reprezentował barwy Asseco i był jednym z kluczowych zawodników.
- PGE Turów to przede wszystkim silna rotacja. Zgorzelczanie świetnie prezentują się w pucharach, może nieco gorzej w lidze, ale ich potencjał jest naprawdę bardzo duży - dodaje Śnieg.
Enerdze Czarnym Słupsk jeszcze nigdy w historii klubu nie udało się zdobyć Pucharu Polski. Grali tylko jeden raz w finale, kiedy to w 2005 roku ulegli w Koszalinie Śląskowi Wrocław.
Słupszczanie do Gdyni udają się dopiero w czwartek, po porannym treningu. - Jedziemy do Gdyni po to, żeby powalczyć z każdym i zobaczymy, jak to nam wyjdzie już w czwartek - zaznacza Śnieg.
Asseco Gdynia
- U siebie czujemy się naprawdę dobrze. Na trybunach panuje bardzo fajna atmosfera, kibice nam pomagają. Tutaj trenujemy, doskonale jesteśmy zaznajomieni z warunkami, które są trudne dla rywali - mówi nam Sebastian Kowalczyk, rozgrywający Asseco Gdynia.
Żółto-niebiescy do spotkania z Rosą przystąpią po porażce ze Stelmetem Zielona Góra. W Winnym Grodzie gdynianie świetnie zaczęli, bo od prowadzenia 35:17, ale później coś załamało się w grze Asseco, co skrzętnie wykorzystali wicemistrzowie Polski. Już do przerwy zredukowali straty do pięciu oczek, by później ostatecznie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
- Oni byli nie do zatrzymania. Na dodatek trafiali z niesamowitych pozycji. Złapali wiatr w żagle i dlatego wygrali ten mecz. Stelmet potwierdził, że nieprzypadkowo zajmuje tak wysoką pozycję w tabeli - mówi Piotr Szczotka, kapitan Asseco Gdynia.
Rosa Radom
Dobrze w ekipę z Radomia wkomponował się Mike Taylor, amerykański rozgrywający, który zastąpił Kamila Łączyńskiego. Polski zawodnik przeniósł się bowiem do Polfarmexu Kutno. - [i]Rosa zakontraktowała ostatnio Mike'a Taylora i widać, że ten zawodnik bardzo im pomoże. Drużyna ma bardzo szeroką ławkę. Będziemy walczyć, na pewno przygotujemy pewne niespodzianki [/i]- zaznacza z kolei Piotr Szczotka.
W meczach o Puchar Polski nie wystąpi jeszcze John Turek, który dochodzi do siebie po urazie nogi. Zawodnik ma wrócić na spotkanie z Wikaną Startem Lublin, które odbędzie się w przyszłym tygodniu na Lubelszczyźnie. Dobrze jednak w ostatnim czasie radzi sobie Uros Mirković, który godnie zastępuje Johna Turka. - Możesz osiągnąć wszystko, jeżeli masz chęci, jeżeli kibice dodają ci sił. Tak było tym razem. John nie gra i mamy pewne problemy na pozycji numer pięć, ale nadrabialiśmy ten brak dobrą rotacją, dobrą taktyką i na końcu to my mogliśmy cieszyć się z wygranej - mówi Mirković.