Krakowianki w półfinale - relacja z meczu Ślęza Wrocław - Wisła Can Pack Kraków

Adam Popek

Krakowianki nie dały szans wrocławskiej Ślęzie w drugim meczu ćwierćfinałowym fazy play off i pewnie wywalczyły awans do kolejnej rundy.

Piątkowa konfrontacja była bardziej wyrównana niż pierwsza z udziałem obu drużyn. Ślęza postawiła twardsze warunki, choć w klubie mieli świadomość, że to może być ostatni bój podczas obecnego sezonu. Po czterech minutach gry dzięki trafieniu Chineze Nwagbo gospodynie prowadziły nawet 7:6. Za chwilę wsparła ją Jhasmin Player. Przynajmniej w tamtym fragmencie dowodzone przez trenera Krzysztofa Szweja dziewczyny dzielnie przeciwstawiały się pretendentowi do mistrzowskiego tytułu. Zauważało się wyraźniejszą determinację na ich twarzach. Jednak raj nie trwał wiecznie.

Wkrótce za sprawą Justyny Żurowskiej - Cegielskiej oraz Gintare Petronyte Biała Gwiazda przechyliła szalę zwycięstwa. Zresztą jej sztab szkoleniowy okazywał niezadowolenie z wcześniejszych dokonań, więc koszykarki włączyły wyższy bieg. Równocześnie znacznie lepiej broniły własnej połowy, zatrzymując rywalki. Pochwalić należało zwłaszcza wspomnianą Litwinkę, która wcieliła się w rolę lidera jeśli chodzi o zdobywanie punktów.

Pod koniec kwarty numer dwa wrocławianki próbowały nadrobić dystans wykorzystując Agnieszkę Śnieżek. Notabene dawna wiślaczka zanotowała całkiem dobry występ i naprzykrzyła się trochę dawnej ekipie, lecz mimo tego długą przerwę krajowy czempion spędził wygrywając 37:31.

W kolejnej odsłonie poszedł za ciosem. Wiedział, że beniaminek przy swoich kibicach bywa niebezpieczny, wobec czego chciał uniknąć nerwówki. W porę przypomniały o sobie Allie Quigley i Courtney Vandersloot przejmując ciężar odpowiedzialności od obwodowych. W dużej mierze one spowodowały, iż trzy minuty przed decydującą batalią wynik brzmiał 41:52, co mocno premiowało przyjezdne. Oczywiście faworytki większej części kibiców wciąż posiadały pewne szanse, a przypuszczalnie również nadzieje, ale nie udawało im się specjalnie zagrozić krakowiankom, które generalnie kontrolowały przebieg zmagań.

Czwarta "ćwiartka" potwierdziła te słowa. Kiedy tylko dolnośląski zespół dochodził do głosu momentalnie reagowała m in. Jantel Lavender, dlatego kwestia końcowego triumfu została rozwiązana wedle przedmeczowych założeń. Podopieczne Stefana Svitka w minimalnej liczbie spotkań pożegnały rundę ćwierćfinałową i teraz czekają aż zapadnie rozstrzygnięcie rywalizacji między CCC Polkowice oraz KSSSE AZS PWSZ Gorzów. Nadal przysługuje im status niepokonanych.

Ślęza Wrocław - Wisła Can Pack Kraków 59:69 (17:15, 14:22, 13:19, 15:13)

Ślęza:
Śnieżek 15, Player 15, Ross 11, Pawlak 7, Leciejewska 6, Mistygacz 3, Nwagbo 2.

Wisła Can Pack:
Vandersloot 15, Lavender 13, Żurowska 11, Petronyte 11, Quigley 9, Abdi 6, Skobel 2, Ziętara 2.

Stan rywalizacji: 2-0 dla Wisły

< Przejdź na wp.pl