WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza

Wielka bitwa w Stargardzie, Spójnia obroniła zwycięstwo

Patryk Neumann

Po kapitalnym meczu koszykarze Spójni Stargard pokonali jednego z faworytów I ligi, GKS Tychy 76:75. W końcówce pojedynku 1. kolejki było wiele emocji, a gospodarze obronili minimalną przewagę.

Niedzielny mecz był pełen zwrotów akcji. Pierwsza kwarta należała do gospodarzy. GKS nie wytrzymał początkowej wymiany ciosów i przegrywał nawet 15:23. Spora w tym zasługa Damiana Janiaka. Pozyskany ze Znicza Basket Pruszków koszykarz w tym fragmencie zdobył osiem punktów. Później do swojego dorobku dołożył jeszcze sześć "oczek".

Drugą odsłonę zupełnie zdominowali tyszanie. Rozbijali oni obronę Spójni i wydawało się, że opanowali sytuację. Sygnałem tej odmiany była już ostatnia akcja pierwszej kwarty, gdy równo z końcową syreną trafił Piotr Hałas. Końcówki były mocną stroną gości. W kolejnych częściach decydujące akcje skutecznie wykańczali, bowiem Tomasz Bzdyra i Radosław Basiński.

Po zmianie stron Spójnia zabrała się do ciężkiej pracy. Lepiej zafunkcjonowała obrona i podopieczni Krzysztofa Koziorowicza mozolnie niwelowali ośmiopunktową stratę. Długo jednak GKS dawał sobie radę z naporem rywala. Przełom nastąpił w czwartej kwarcie. Po dwóch niekonwencjonalnych zagraniach i odważnych decyzjach sześć punktów zdobył Marcin Dymała i doprowadził do remisu. Nowy koszykarz Spójni w całym meczu zdobył 17 "oczek".

Końcówka to już wojna nerwów. Wcześniej obie drużyny grały dobry basket. W decydujących fragmentach niezbyt dobrze radziły sobie jednak z presją. Większą rolę na parkiecie odgrywały kolejne dość kontrowersyjne decyzje sędziów. To wywoływało dodatkowe napięcie. Stargardzianie wypracowali cztery punkty przewagi i mimo problemów zdołali zwyciężyć 76:75. Mogły się na nich zemścić trzy pudła z linii rzutów wolnych. Przez ponad 30 minut w tym elemencie byli bezbłędni, lecz w decydujących fragmentach pomylili się Dymała i Maciej Raczyński. Obaj w niedzielę zaprezentowali się dobrze.

ZOBACZ WIDEO: Finał Skandii Maratonu - Dąbrowa Górnicza (Źródło: TVP S.A.) 

Kluczem do zwycięstwa Spójni była wygrana rywalizacja o zbiórki (38:28). Stało się to pomimo bardzo wąskiej rotacji w gronie podkoszowych. Zaledwie minutę na parkiecie spędził Paweł Bodych, który z kontuzją opuścił boisko i po meczu udał się na badania do szpitala. Pozostali trzej zawodnicy jednak zagrali na wysokim poziomie. Hubert Pabian zdobył 12 punktów a Wojciech Fraś skończył mecz z double-double - 11 "oczek" i 10 zbiórek. Dorobek Karola Pytysia to 10 punktów i osiem zbiórek. Szczególnie trudne zadanie czekało Frasia, który przez ponad kwadrans nie mógł popełnić żadnego przewinienia, żeby nie opuścić boiska.

Także osiem zbiórek miał najlepszy w tym elemencie wśród gości Hubert Mazur. Nie jest to jednak główne zadanie wychowanka Spójni. Swojemu macierzystemu klubowi zaaplikował on także 15 punktów. Decydujący cios mógł zadać w ostatniej akcji, ale chybił. Po 15 "oczek" zdobyli również Wojciech Barycz i Bzdyra.

W 2. Kolejce stargardzianie pojadą na trudny teren do Kłodzka. GKS podejmie natomiast Kotwicę Kołobrzeg.

Spójnia Stargard - GKS Tychy 76:75 (23:18, 13:26, 24:18, 16:13)

Spójnia: Dymała 17, Janiak 14, Pabian 12, Fraś 11, Pytyś 10, Raczyński 10, Śpica 2, Bodych 0.

GKS: Barycz 15, Bzdyra 15, Mazur 15, Piechowicz 11, Hałas 9, Szpyrka 4, Basiński 2, Słupiński 2, Zub 2, Fenrych 0.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl