WP SportoweFakty / Na zdjęciu: koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin

Krzysztof Szewczyk: W Krakowie już dwa razy wygraliśmy, możemy wygrać i trzeci

Krzysztof Kaczmarczyk

Koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin niesamowicie walczą w serii z Wisłą Can-Pack Kraków. Po czterech meczach jest 2:2. W środę pod Wawelem decydujące starcie i lublinianki wierzą w sukces.

Pszczółka Polski Cukier zadziwia. To nie ulega żadnej wątpliwości. Pomimo straty jednej ze swoich kluczowych koszykarek, jaką była Tess Madgen, lublinianki już dwa razy w tej serii prowadziły z Wisłą Can-Pack Kraków.

W niedzielę miały pierwszą okazję na wyeliminowanie mistrzyń Polski. Te jednak zdołały się wybronić wygrywając na wyjeździe 64:58. - To było zasłużone zwycięstwo Wisły w przekroju całego meczu. Poza małymi fragmentami kontrolowała to spotkanie - komentował mecz Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec Pszczółki.

Przyczyny porażki dopatrywał się w skuteczności rzutów wolnych. - Zatrzymaliśmy Wisłę na 60 punktach, ale nie trafiliśmy 11 rzutów wolnych i to był nasz problem - dodał.

- Pod względem koszykarskim, zespołowości i zaangażowania Wisła zagrała zdecydowanie lepiej niż w sobotę. Pomimo tego byliśmy cały czas w grze i to jest dla nas nadzieja na piąty mecz - kontynuuje.

ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Pokazaliśmy wielkość 

Pomimo wąskiej rotacji i braku Madgen, szkoleniowiec Pszczółki z dużym optymizmem patrzy na piąty mecz w Krakowie. Pod presją tak naprawdę będzie Wisła Can-Pack, a lublinianki mają swego rodzaju patent na wygrane pod Wawelem.

- Pojedziemy do Krakowa, gdzie już dwa razy w tym sezonie wygraliśmy. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy wygrali tam trzeci raz - kończy Szewczyk.

Decydujące o awansie do półfinału spotkanie odbędzie się w środę. Początek o godzinie 18:00.

< Przejdź na wp.pl