PAP/EPA / LARRY W. SMITH / Na zdjęciu: Marc Gasol w akcji na kosz Spurs

NBA: Grizzlies nie zamierzają oddawać Gasola

Dawid Siemieniecki

Po utracie Zacha Randolpha, włodarze Memphis Grizzlies dają jasno do zrozumienia reszcie ligowej stawki, że nie mają zamiaru pozbywać się swojej podkoszowej ostoi, Marca Gasola.

W ostatnim czasie sporo mówiło się o tym, iż usługami Marca Gasola zainteresowani mogą być Boston Celtics, których marzeniem jest to, aby wreszcie zdetronizować Cleveland Cavaliers. W tym właśnie celu w lecie pozyskano Gordona Haywarda i Kyriego Irvinga. Ale wiązało się to także ze stratami. W trykocie Celtics kibice nie zobaczą już Isaiaha Thomasa, Jae Crowdera czy Avery`ego Bradleya, których trzeba było "poświęcić", aby móc zwerbować dwóch wyżej wymienionych graczy.

Młodszego z braci Gasol Danny Ainge jednak nie pozyska, co władze Memphis Grizzlies dały jasno i wyraźnie do zrozumienia. Kontrakt 32-letniego środkowego wygasa za rok i to właśnie wokół niego, a także Mike`a Conleya, w Tennessee zamierzają budować swój skład. W poprzednim sezonie Gasol zdobywał najlepsze w karierze 19,5 punktu, ale notował także najsłabsze 6,3 zbiórki. Całościowo był jednak najsolidniejszym punktem zespołu.

Kolejnym zawodnikiem, który po odejściu Randolpha i tym samym po zakończeniu pewnej ery w Memphis, ma być ważną częścią układanki drużyny, będzie prawdopodobnie silny skrzydłowy, JaMychal Green. Mówi się o tym, iż ma on się związać z Grizzlies nową umową na kolejne dwa lata.

W poprzednim sezonie wystąpił w 77 spotkaniach ekipy Davida Fizdale`a, a 75 z nich rozpoczynał jako starter u boku Gasola. Notował w nich średnio 8,9 punktu oraz 7,1 zbiórki, czyniąc znaczny postęp względem sezonu 2015/16. Obie strony, czyli Green i włodarze Niedźwiadków, długo nie potrafili się porozumieć, ale wygląda na to, iż ostatecznie 27-latek pozostanie w Memphis na dłużej.

ZOBACZ WIDEO Argentyna tylko zremisowała z Wenezuelą. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

< Przejdź na wp.pl