Isibajewa: Zawody dają zastrzyk emocjonalny

Łukasz Czechowski

Kilka dni temu Jelena Isinbajewa podczas halowego mityngu w Doniecku skokiem na wysokości 4,95 m pobiła halowy rekord świata, który rok wcześniej ustanowiła również w mieście Sergieja Bubki. - Donieck to na ogół moje pierwsze zawody w sezonie halowym. Jestem wtedy świeża, rwę się do rywalizacji - wyjaśnia Rosjanka w wywiadzie dla "Dziennika".

W roku olimpijskim duża część zawodników odpuszcza sezon halowy, by lepiej przygotować się do najważniejszych zawodów. Isinbajewa jednak w hali skacze z pełnym zaangażowaniem. - Wolę jak najwięcej startować - wyjaśnia. - Muszę ćwiczyć odporność na stres, wtedy na każdych kolejnych zawodach lepiej daję sobie radę z presją. Nad tym trzeba pracować tak samo, jak nad formą fizyczną. Poza tym kiedy zbyt długo się trenuje, przychodzi znużenie. Wtedy potrzebny jest taki emocjonalny zastrzyk energii, który dają tylko zawody.

Od jakiegoś czasu Rosjanka ma nowego trenera, Witalija Pietrowa. - Staraliśmy się udoskonalić moją technikę - zdradza Isinbajewa. - Miałam dobre podstawy, niczego nie musiałam uczyć się od nowa. Po prostu skorygowałam drobne błędy. Wcześniej skakałam dobrze, ale Witalij Pietrow sprawił, że moje skoki stały się perfekcyjne. Ufam mu w stu procentach, to mistrz wśród trenerów, prawdziwy geniusz. Wystarczy spojrzeć na wyniki, jakie osiągnęli jego zawodnicy, np. Bubka - dodaje.
Więcej w "Dzienniku".

< Przejdź na wp.pl