Zbigniew Bródka wróci na podium? Wiesław Kmiecik: Jest coraz lepiej

Kamil Kołsut

Zbigniew Bródka wciąż czeka na pierwszy tej zimy indywidualny medal podczas zawodów Pucharu Świata. Forma naszego zawodnika rośnie ze startu na start.

Początek sezonu Bródka miał kiepski. Cieniem na występach mistrza olimpijskiego z Soczi położyły się problemy z pachwiną. Nasz zawodnik podczas zawodów w Obihiro wyścig na 1500 metrów skończył z czternastym czasem. Tydzień później doświadczony zawodnik spisał się już lepiej, dziewiąta lokata także była jednak wynikiem poniżej oczekiwań.

W Berlinie, gdzie po sensacyjny złoty medal sięgnął Jan Szymański, Bródka był jedenasty. Przełomowy mógł być start w Heerenveen.

Polak na Thalfie miał trzeci czas otwarcia w całej stawce i do pewnego momentu wszystko układało się znakomicie. - Niestety, doszło do nieprzewidzianej sytuacji z Chińczykiem, który jechał wspólnie z naszym zawodnikiem. Zbyszek chciał wykorzystać prostą krzyżówkową i trochę się za rywalem przejechać, ale temu zaczęło brakować sił - wyjaśnia trener polskiej kadry, Wiesław Kmiecik.

Bródka, jadąc za plecami Bailina Li, musiał zwolnić i według doświadczonego szkoleniowca stracił przez to około trzech, czterech dziesiątych sekundy. Gdyby nie to, mistrz olimpijski już w Heerenveen otarłby się o miejsce na podium.

- Z formą Zbyszka jest coraz lepiej. Nie ma żadnych powodów do zmartwień - podkreśla Kmiecik. Kibice o dyspozycji Bródki na własne oczy będą mogli się przekonać już w niedzielę podczas mistrzostw Polski na warszawskich Stegnach. Kolejne pucharowe zawody czekają naszych kadrowiczów w ostatni weekend stycznia w Hamar.

< Przejdź na wp.pl