Shawn Jordan po UFC Fight Night 47: Mam nadzieję, że kibicom podobała się walka

Jakub Madej

Jack May postawił Shawnowi Jordanowi spory opór, czym zaskoczył fanów mieszanych sztuk walki. "The Savage" zdołał jednak znokautować swojego rywala pod koniec walki.

Po dwóch porażkach z rzędu, jakich Shawn Jordan doznał w walkach z Gabrielem Gonzagą i Mattem Mitrionem, kolejna przegrana mogła oznaczać rozwiązania kontraktu z UFC. "The Savage" zdołał jednak zwyciężyć swoją dwudziestą drugą walkę w karierze.

- To była bardzo zabawna walka i mam nadzieję, że fanom w Bangor bardzo się podobała, ponieważ tak naprawdę to o to tu chodzi - powiedział Shawn Jordan w wywiadzie po walce. - Było ciężko znaleźć sparing partnera podobnego do Jacka, gdyż jest on bardzo wysoki i ma spory zasięg ramion. Jego sierpowe są dużo szybsze, niż się spodziewałem, oglądając jego ostatnie walki.

Sobotnia wygrana to szesnaste zwycięstwo Jordana i piętnaste skończenie przed czasem. Potrzebował na to jednak aż dwunastu minut, była to więc jego czwarta najdłuższa walka. - Trenowałem bardzo ciężko nad swoimi ruchami i wolałem zachowywać dystans, niż stać w miejscu na nogach. Chciałem być opanowany i uderzać tylko w odpowiednich momentach - skończył Jordan.

Bardzo możliwe, że reprezentant Jackson-Wink MMA wystąpi w klatce jeszcze raz w tym roku. Może to być więc jego trzecia walka w 2014, "The Savage" w marcu został znokautowany przez "Meatheada".

< Przejdź na wp.pl