Instagram / Instagram/Twitter / Desire Segbe Azankpo przez kilka dni był kierowcą Sadio Mane. Aż pewnego dnia...

Bayern Monachium dał kontrakt... piłkarzowi znikąd

Marek Bobakowski

Desire Segbe Azankpo był ostatnio... kierowcą Sadio Mane. Codziennie przywoził go do klubu, a potem jechał z powrotem do domu. I nagle doszło do nieoczekiwanej sytuacji. Szalona historia.

Transfer Sadio Mane z Liverpoolu do Bayernu Monachium to jeden z głośniejszych transferów obecnego okienka transferowego w Europie. Senegalczyk ma wypełnić dziurę w ofensywie Bawarczyków, która powstała po odejściu Roberta Lewandowskiego do Barcelony. Jak na razie idzie mu całkiem nieźle: zdobył bramkę w Superpucharze Niemiec (TUTAJ ją obejrzysz >>).

Mane po przeprowadzce do Monachium przyjeżdżał na treningi ze swoim znajomym - Desire Segbe Azankpo. Niemieccy dziennikarze szybko ustalili, że to również piłkarz, ale grający do tej pory w o wiele mniej znanych zespołach, z niższych lig. Z tych bardziej "znanych" należy wymienić Oldham Athletic oraz Dinamo Bukareszt (gdzie był na wypożyczeniu i rozegrał zaledwie dwa spotkania).

29-letni piłkarz z Beninu nie był związany z żadnym z klubów, więc "zatrudnił się", jako kierowca Mane. Jego zadaniem było przywiezienie bardziej znanego kolegi na trening oraz odwiezienie go potem do hotelu.

- Codziennie o 8:15 podjeżdżali na parking, po czym czarne audi, za którego kierownicą siedział Azankpo wyjeżdżało z powrotem z klubu - zauważyli dziennikarze "Bilda".

To już nieaktualne. Piłkarz z Beninu podpisał kontrakt z Bayernem Monachium, na dwa lata. Oczywiście nie będzie miał możliwości trenowania z pierwszym zespołem Bawarczyków. Dołączy do rezerw, które występują na poziomie regionalnym i które prowadzi Martin Demichelis, były reprezentant Argentyny oraz wielu znanych klubów europejskich, m.in. Bayernu.

Czytaj także: Nowe porządki w Bayernie. Już wiadomo, kto zastąpił Lewandowskiego >>

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawił się jak Maradona. Kapitalny gol obrońcy 

< Przejdź na wp.pl