Getty Images / Na zdjęciu: Bailey Wright

Popłakał się po sensacyjnym awansie. Żona przekazała mu straszną wiadomość

Dawid Franek

Bailey Wright w środę razem z reprezentacją Australii awansował do 1/8 finału mistrzostw świata. 30-latek popłakał się po meczu, bo równocześnie mierzy się z rodzinnym dramatem. W czwartek na jaw wypłynęła fatalna informacja.

Bailey Wright jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw świata wiedział, że jego teściowa poważnie choruje. Australijczyk zadedykował jej środowe zwycięstwo swojej drużyny nad Danią (1:0). Wright spędził na boisko szesnaście minut, pomagając zespołowi w formacji obronnej. Dołożył swoją cegiełkę do wielkiego sukcesu. 

Po zakończeniu spotkania Wrightowi udzieliły się emocje. Australijczyk płakał, a gdy podszedł do strefy mieszanej, powiedział dziennikarzom wymowne słowa.

- Szczerze mówiąc, nie jestem pewien, czy ona (teściowa - przyp.red.) jest nadal z nami, więc to zwycięstwo jest dla niej i mojej żony. One mają naprawdę ciężki okres w domu, ale ostatecznie umożliwiły mi bycie tutaj i spełnienie jednego z moich marzeń - podkreślił Wright, cytowany przez "The Athletic".

Wright ujawnił ponadto, że zdecydował się nie mówić swoim kolegom z drużyny o chorobie bliskiej mu osoby w okresie poprzedzającym mecz z Danią.

Niestety w czwartek rano 30-latek otrzymał przykrą informację od swojej żony. Jego teściowa zmarła.

Nie wiadomo, czy Bailey Wright będzie w stanie wyjść na boisko w sobotnim spotkaniu Australii w 1/8 finału turnieju. Ekipa z Antypodów zmierzy się wówczas z Argentyną.

Czytaj także:
Kuriozalna scena po meczu Polski. Argentyńczyk tego się nie spodziewał
Włoska prasa pod wrażeniem Szczęsnego. "Powinniście postawić mu pomnik"
Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl