PAP/EPA / David Borrat / Na zdjęciu: Valentin Castellanos (z lewej) celebruje zdobycie bramki

Kompromitacja Realu Madryt! Cztery gole napastnika beniaminka

Michał Piegza

To był mały nokaut! Beniaminek La Liga Girona nie dał na własnym stadionie szans Realowi Madryt pokonując Królewskich 4:2. Cztery gole w spotkaniu zdobył Taty Castellanos.

Sprawa mistrzostwa Hiszpanii jest już raczej rozstrzygnięta. Real Madryt na osiem kolejek przed końcem do Barcelony tracił jedenaście punktów i był świadomy, że dystansu nie będzie w stanie odrobić.

Królewscy skupiają się na finale Pucharu Króla i przede wszystkim Lidze Mistrzów. W meczu z Gironą w składzie Realu zabrakło Thibaut Courtois i narzekającego na silne stłuczenie Karima Benzemy.

Gospodarze to beniaminek, który awans wywalczył po play-off. Do nich przystępował z 6. pozycji. W La Liga Girona radzi sobie bardzo dobrze, jest już niemal pewna utrzymania, a kilka tygodni temu potrafił urwać punkty Barcelonie (0:0).

ZOBACZ WIDEO: Niespodzianka na finiszu sezonu. "To nie wchodzi w grę" 

Goście mogli objąć prowadzenie już w 30. sekundzie. Luka Modrić z pola karnego zagrał do Rodrygo, strzał piętą z trzech metrów odbił się od obrońcy. Piłka o centymetry minęła słupek.

Królewscy atakowali, ale to gospodarzy zdobyli gola. Rozmontowali obronę Realu zawodnicy Girony. W końcowej fazie Migiel Gutierrez dośrodkował na głowę Taty Castellanosa, a ten pokonał Andrija Łunina.

Real szukał wyrównania, w 23. minucie Vinicius Junior wyłożył piłkę Rodrygo, a ten spudłował. Chwilę później fatalnie w defensywie gości zachował się Eder Militao, któremu uciekł Castellanos i w sytuacji sam na sam trafił do bramki Królewskich.

Wybrańcy Carlo Ancelottiego do gry wrócili w 34. minucie. Marco Asensio dośrodkował z prawej strony, a Vinicius głową z trzech metrów wpakował piłkę do bramki. Przed przerwą to gospodarze mogli trafić po raz trzeci. W 38. minucie Rodrigo Riquelme uderzył tuż ponad poprzeczką.

Druga połowa kapitalnie rozpoczęła się dla beniaminka. Chwilę po wznowieniu gry Yan Couto dośrodkował na ósmy metr, a Castellanos natychmiast uderzył. Łunin niewiele miał skutecznych interwencji w meczu, podobnie było tym razem.

To nie był koniec. Po kwadransie Castellanos zdobył czwartego gola. Tym razem po rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu z ok. 16 metrów, a Castellanos z pięciu metrów wpakował piłkę do bramki bezradnych Królewskich.

Po stracie czwartej bramki Real przestał wierzyć w możliwość odrobienia strat. Girona bez większych problemów odpierała próby gości. W 72. minucie, przy owacji na stojąco, boisko opuścił Taty Castellanos, napastnik latem pozyskany z MLS z New York City.

Pięć minut przed końcem goście zdobyli drugą bramkę. Vinicius w polu karnym zakręcił obrońcami i wyłożył Lucasowi Vazquezowi piłkę na piąty metr. Po chwili piłka znalazła się w siatce.

Girona dowiozła dwubramkową przewagę do końca i już może świętować utrzymanie. Z kolei Real musi patrzeć za siebie, Atletico może znowu odrobić część strat do drużyny Ancelottiego.

Girona FC - Real Madryt 4:2 (2:1)
1:0 - Taty Castellanos 12'
2:0 - Taty Castellanos 24'
2:1 - Vinicius Junior 34'
3:1 - Taty Castellanos 46'
4:1 - Taty Castellanos 62'

Składy:

Girona FC: Paulo Gazzaniga - Arnau Martinez, Santiago Bueno, Juanpe, Miguel Gutierrez (88' Javi Hernandez), Oriol Romeu - Yan Couto, Ivan Martin (90+2' Ricard Artero), Viktor Tsygankov (72' Valery Fernandez), Rodrigo Riquelme (88' Reiner) - Taty Castellanos (72' Cristhian Stuani).

Real Madryt: Andrij Łunin - Dani Carvajal (78' Lucas Vazquez), Antonio Ruediger, Eder Militao, Nacho (52' Eduardo Camavinga) - Federico Valverde, Luka Modrić (65' Aurelien Tchouameni), Toni Kroos - Marco Asensio, Rodrygo Goes (78' Mariano Diaz), Vinicius Junior.

Żółte kartki: Martinez (Girona) oraz Vinicius, Militao (Real).

Sędzia: Javier Iglesias Villanueva.

Tabela Terminarz

Czytaj także:
Betis może stracić prawo gry w pucharach
Real Madryt ucieka Atletico Madryt

< Przejdź na wp.pl