PAP / Paweł Supernak / Na zdjeciu: Kamil Bortniczuk i Cezary Kulesza

"Granice zostały przekroczone". Mocne słowa o Kuleszy i politykach

Arkadiusz Dudziak

- Przede wszystkim nigdy w historii PZPN nie była tak mocno obecna polityka jak za czasów Cezarego Kuleszy - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski. To pierwszy wywiad nowego dyrektora TVP Sport po objęciu stanowiska.

Jakub Kwiatkowski przez 11 lat był rzecznikiem prasowym PZPN. Od 2018 roku pełnił również funkcję menadżera drużyny. Został jednak zwolniony pod koniec ubiegłego roku. Jego odejście odbyło się w tajemniczych okolicznościach. Po raz pierwszy opowiedział o nich w rozmowie dla WP SportoweFakty z Dariuszem Tuzimkiem (więcej TUTAJ).

Zdradził też kulisy pracy w związku rządzonym przez Cezarego Kuleszę. Wspomniał o powiązaniach z Prawem i Sprawiedliwością.

- Przede wszystkim nigdy w historii PZPN nie była tak mocno obecna polityka jak za czasów Cezarego Kuleszy. Oczywiście, duży związek sportowy musi utrzymywać pewne relacje z władzą, bo przecież nie żyje w próżni, natomiast w mojej ocenie w tym przypadku granice zostały mocno przekroczone - wyznał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie minęło nawet 20 sekund. Szalony początek meczu 

- To - moim zdaniem - zaburzyło i wpłynęło na procesy zarządzania całym związkiem. A to się z kolei przełożyło na komunikację. Bo kiedy wybucha kryzys? Wtedy, kiedy dowiaduje się o nim opinia publiczna. A jeśli jakiś problem zostaje rozwiązany wewnątrz organizacji, to kryzysu nie ma. I problem obecnego związku jest taki, że te informacje wyciekają, rodzą się afery, jedna po drugiej. Wcześniej tak nie było i to jest główna różnica pomiędzy PZPN-em Bońka i PZPN-em Kuleszy - ocenił.

Stwierdził, że sam niewiele mógł zrobić. Zwłaszcza, że nie pomagali mu działacze. Ci na wyjeździe na Wyspy Owcze mieli się upić. Do tego chodzili przebrani w oficjalne dresy reprezentacji.

- Pewnych rzeczy nie przykryje nawet najlepszy rzecznik, jeśli organizacja pozwala sobie na zbyt dużo. Na przykład wielu dziennikarzy widziało na wyjeździe kadry na Wyspy Owcze działaczy związku przebranych w oficjalne dresy reprezentacji, którzy pojawiali się w miejscach publicznych w stanie -  powiedzmy to oglądnie - dużego rozluźnienia. To co w takiej sytuacji może pomóc rzecznik? Jak może tym zarządzić? To nie są kwestie komunikacji tylko organizacji związku - stwierdził.

Kwiatkowski przyznał, że w końcówce swojej pracy dla PZPN w ogóle nie miał wpływu na komunikację. Przywołał m.in. przykład afery premiowej, a także konferencji, na której nowym trenerem Biało-Czerwonych został ogłoszony Czesław Michniewicz.

Właśnie wtedy zaczęły się problemy wizerunkowe. Kuleszy zaczęły się od zatrudnienia Czesława Michniewicza i konferencji prasowej, podczas której były selekcjoner był pytany przez dziennikarzy o związki z ojcem chrzestnym piłkarskiej mafii w Polsce Ryszardem F., pseudonim „Fryzjer” (więcej TUTAJ).

- Mnie dostawało się po głowie od mediów, że nie przygotowaliśmy się do trudnych pytań, które w przypadku tego trenera musiały paść. W PZPN też próbowano zrzucić całą winę na mnie. A ja nie mogłem wtedy publicznie powiedzieć, więc mówię to po raz pierwszy teraz, że na spotkanie przygotowujące tę konferencję, które odbywało się dzień wcześniej, w ogóle nie zostałem zaproszony i mnie na nim nie było. Przekazano mi tylko, że selekcjonerem wybrano Michniewicza i ja mam poprowadzić konfę. Na moje pytanie, czy związek spodziewa się ataków i jest na nie przygotowany, dostałem odpowiedź, że jest taka świadomość i mam się tym nie zajmować

Czytaj więcej:
Media: wielka strata Legii tuż przed ligą. Gwiazda odchodzi za duże pieniądze

< Przejdź na wp.pl