Czarne Koszule uniknęły wstydu
Polonia Warszawa zasłużenie pokonała przy Konwiktorskiej Cracovię Kraków i wciąż liczy się w walce o czołowe lokaty. Do pozycji lidera Czarne Koszule tracą pięć oczek.
Pasy do spotkania z Polonią przystępowały podbudowane pierwszym tegorocznym zwycięstwem, jakie przytrafiło się podopiecznym Tomasza Kafarskiego przed świętami w starciu z Podbeskidziem. Od samego początku było jednak widać, że na tle gospodarzy krakowianie są drużyną piłkarsko ułomną i ustępują rywalom co najmniej o klasę, a szybko stracona bramka odebrała im chęć do gry.
- Wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą - nie krył po końcowym gwizdku Czesław Michniewicz. - To był jednak trudny mecz dla obu drużyn, bo obie walczyły o swoje cele. Spotkanie było z gatunku tych, w których drużynie będącej w tabeli wyżej wygrana chwały nie przynosi, a porażka oznacza dużo wstydu - wyjaśniał szkoleniowiec stołecznego zespołu.
- Podjął w polu karnym lekkomyślną decyzję, chwycił przeciwnika w pół, a sędzia to dostrzegł - nie krył Michniewicz przyznając, że serbskiemu obrońcy podobne błędy się zdarzają. - Pamiętam jego dobre mecze, ale czasem jest też tak, że kompletnie się wyłącza. Na pewno będziemy z nim o tym rozmawiać, żeby cały czas był skoncentrowany. W tym wypadku trochę brakowało mu sił i to spowodowało, że wolniej pomyślał - kontynuuje trener Polonii.
Zdaniem Michniewicza przy Konwiktorskiej to przyjezdni długimi momentami prowadzili grę, a Poloniści głównie gonili za piłką i stąd wzięła się przewaga Cracovii w końcowych minutach. - Straciliśmy w trakcie meczu mnóstwo sił. Rywal długo trzymał się przy piłce, choć dochodził z nią tylko do szesnastego metra, my zaś za nimi biegaliśmy i to było widać. Na szczęście gol dla rywali padł późno, bo gdyby mecz trwał dłużej to nie wiem, czy byśmy wygrali.
Zdaniem trenera zespołu z Konwiktorskiej problemem przed meczem z chorzowianami może być to, że jego drużyna nie będzie miała zbyt wiele czasu na wypoczynek. - Mam pewne obawy w tym względzie zwłaszcza patrząc na to, co działo się po spotkaniu ze Śląskiem, gdy już w czwartek musieliśmy grać w Zabrzu. Nie będziemy mieli czasu na trening, trzeba skupić się na regeneracji - wyjaśnia Michniewicz.
Jego zespół w tym sezonie - obok domowego starcia z Ruchem - będzie jeszcze mierzył się z Lechem, Zagłębiem i Podbeskidziem. W każdym z tych spotkań Polonię stać na zwycięstwo, choć zdecydowanym faworytem Czarne Koszule nie będą ani razu i końcowych rozstrzygnięć przewidzieć nie sposób.