Włodarze Bayernu atakują Mourinho. "Bezczelna wypowiedź, czy on był na tym meczu?" (wideo)

Konrad Kostorz

Słowa Jose Mourinho, w których ostro skrytykował on pracę sędziego w spotkaniu o Superpuchar Europy, wzburzyły Karl-Heinza Rummenigge i Ulego Hoenessa.

W 85. minucie piątkowego pojedynku Jonas Eriksson pokazał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę dla Ramiresa za faul na Mario Goetze. Po zakończeniu pojedynku Jose Mourinho skrytykował szwedzkiego arbitra za decyzję o wyrzuceniu z boiska Brazylijczyka. - Jeśli kochasz piłkę nożną, nie zabijasz finału i nie pokazujesz drugiej żółtej kartki. Faul Ramiresa nie kwalifikował się na wyrzucenie z boiska, ponieważ nie było to pod naszą bramką czy przy kontrataku Bayernu - stwierdził "Mou".

Poszkodowany Goetze zdołał wrócić do gry, ale po końcowym gwizdku okazało się, że w wyniku ataku Ramiresa doznał poważnego urazu i niezbędne jest założenie na jego stopę gipsu. W efekcie 20-letniego pomocnika Bayernu Monachium czeka blisko miesięczny rozbrat z futbolem.

W świetle kontuzji Goetzego słowa szkoleniowca Chelsea Londyn wyjątkowo nie spodobały się włodarzom bawarskiej drużyny. - Przy tak ostrym i brutalnym faulu Mario może nazywać się dzieckiem szczęścia, że nie stało mu się nic groźniejszego. Wypowiedź Mourinho uważam za bezczelną i arogancką - komentuje Karl-Heinz Rummenigge.

- Wejście Ramiresa z dużym prawdopodobieństwem mogło skończyć się złamaną nogą. To była najbardziej ewidentna czerwona kartka, jaką można sobie wyobrazić! Jeśli natomiast tak prominentny trener jak Mourinho mówi o błędnej decyzji, zastanawiam się, czy on w ogóle był na tym meczu? - zżyma się Uli Hoeness.

Jaką całe zdarzenie ocenia Mario Goetze? - To oczywiście denerwujące, że czeka mnie kilka tygodni przerwy, ale gdy ogląda się jeszcze raz atak Ramiresa, trzeba być zadowolonym, że nie stało się nic poważniejszego - przyznaje.

Czy piłkarz Chelsea zasłużył na wyrzucenie z boiska?

< Przejdź na wp.pl