Grzegorz Rasiak: Mamy trudny terminarz, ale wciąż jest minimalna szansa na awans

Szymon Mierzyński

W meczu z Czarnogórą reprezentacja Polski nie zrealizowała celu, jakim było zwycięstwo, mimo to zebrała sporo pozytywnych ocen. Taką wystawił jej też Grzegorz Rasiak.

- Uważam, że Polacy zagrali dobre spotkanie. Długo utrzymywali się przy piłce, przeprowadzili sporo akcji oskrzydlających, nie zabrakło też czystych sytuacji. Niestety zakończyło się tylko remisem, a on cieszy przede wszystkim Anglików i Ukraińców. Nam zabrakło tylko wykończenia akcji i szczęścia - powiedział Grzegorz Rasiak.

W pierwszej połowie podopieczni Waldemara Fornalika zagrali znacznie lepiej niż po przerwie. Czy pokazali w piątek maksimum tego, na co ich stać? - Raczej nie, co nie zmienia faktu, że szans bramkowych mieliśmy sporo. Poza tym sędzia nie podyktował rzutu karnego za ewidentny faul na Waldemarze Sobocie. W samej końcówce też zabrakło nam niewiele, by wygrać - dodał.

Były kadrowicz podkreślił siłę rywala. - Czarnogórcy mają zawodników w najlepszych klubach świata, choćby w Manchesterze City czy Juventusie Turyn. Poprzeczka była więc zawieszona wysoko, a każda sytuacja dla gości pachniała golem.

Jaka powinna być przyszłość reprezentacji Polski? - Pamiętajmy, że wciąż jest minimalna szansa, że jednak awansujemy na mistrzostwa świata. Wiadomo jaki jest terminarz, ale w latach siedemdziesiątych też nikt nie wierzył, że uda nam się zatrzymać Anglików, a zdołaliśmy to zrobić. Zresztą kilka lat temu Chorwaci wygrali na Wembley 3:2 i pozbawili Wyspiarzy szans na udział w Euro 2008, czego również mało kto się spodziewał - zaznaczył Rasiak.

Największym pozytywem starcia z Czarnogórą jest postawa z przodu. Ciężar gry ofensywnej nie spoczywał już tylko na Robercie Lewandowskim, bo wspomagali go pozostali zawodnicy, jak choćby Piotr Zieliński czy Waldemar Sobota. - Ci chłopacy grają w dobrych zespołach i to po prostu znajduje odzwierciedlenie w reprezentacji - przyznał.

Rasiak ma też radę dla zdolnych piłkarzy z T-Mobile Ekstraklasy. - Powinni jak najszybciej wyjechać do klubów zagranicznych. Jeśli zasiedzą się w Polsce, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że pójdą drogą np. Tomasza Jodłowca, który wciąż występuje w kraju, a mógł być dużo wyżej - zakończył.

< Przejdź na wp.pl