Sędzia Adam Lyczmański miał prawo dodatkowo przedłużyć mecz Lech - Podbeskidzie? (wideo)
Lech Poznań w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała (2:1) zwycięskiego gola zdobył w 96. minucie gry - 3 minuty po upływie czasu dodanego przez sędziego Adama Lyczmańskiego do regulaminowych 90 minut.
Wpływ na decyzję arbitra miała sytuacja, która rozegrała się w 92. i 93. minucie spotkania, gdy po faulu pomocnika Lecha Kaspera Hamalainena gracz Górali Anton Sloboda nie był zdecydowany na to, czy potrzebuje pomocy sztabu medycznego i po wstaniu z murawy położył się na niej ponownie. Słowak "ukradł" w ten sposób kilkadziesiąt sekund i został za to ukarany przez sędziego Adama Lyczmańskiego żółtą kartką.
Gra po faulu Hamalainena na Slobodzie została ostatecznie wznowiona, gdy zegar wskazywał 93:38, czyli już 38 sekund po czasie doliczonym przez sędziego. Tymczasem według nowych wytycznych, o których w ubiegły weekend mówił na antenie Canal+ Sport prezes PZPN Zbigniew Boniek, sędziowie mają obowiązek zakończyć mecz dokładnie po upływie czasu, który doliczyli do regulaminowych 90 minut.
Zobacz wykładnię prezesa Bońka o przedłużeniu regulaminowego czasu gry:
Tymczasem mecz Lecha z Podbeskidziem został przez sędziego Lyczmańskiego przedłużony dodatkowo, choć nie wystąpiły pozwalające na to przesłanki: faul Hamalainena na Slobodzie i ukaranie Słowaka żółtą kartką - według wykładni prezesa Bońka - nie mogły być powodem, dla którego sędzia przedłużył mecz do 95. minuty, gdy Lech zarobił rzut wolny przed polem karnym rywali, który na gola zamienił Mateusz Możdżeń.