Graficzna analiza ekstraklasowego hitu

Jan Wiśniewski

W niedzielnym hicie Legia Warszawa zremisowała z Wisłą. W tracie meczu defensywa Wojskowych nie ustrzegła się kilku poważnych błędów, a z dobrej strony po raz kolejny zaprezentował się Ondrej Duda.

Po pierwszej połowie pojedynku Legii Warszawa z Wisłą Kraków nic nie wskazywało na to, aby podopiecznym Henninga Berga stała się w tym spotkaniu jakakolwiek krzywda. Stołeczni piłkarze prowadzili różnicą dwóch goli, co więcej, po czerwonej kartce dla Arkadiusza Głowackiego grali z przewagą jednego zawodnika. Niestety dla nich na drugie 45 minut goście wyszli kompletnie odmienieni, a legioniści zachowywali się jakby ktoś w przerwie odłączył ich od zasilania - prezentowali się słabo pod niemal każdym względem. W przekroju całego meczu na plus na pewno wyróżnili się Miroslav Radović, Ondrej Duda oraz Łukasz Broź, chociaż ten ostatni wyraźnie zawinił przy pierwszym golu dla krakowskiego zespołu.

Zapraszamy do zapoznania się krótką analizą, dotyczącą tego meczu:

Pochopna decyzja Dossy Juniora
Pomimo że Legia Warszawa w starciu z Wisłą Kraków objęła prowadzenie już w 2. minucie gry, mogła szybko roztrwonić jednobramkową przewagę. Blisko cztery minuty po golu Miroslava Radovicia, błąd w ustawieniu defensywy Wojskowych powinien wykorzystać Donald Guerrier wespół z Pawłem Brożkiem. Cała groźna sytuacja zaczęła się od ryzykownej interwencji Dossy Juniora, która okazała się bardzo niefortunna. Po prostopadłym podaniu Ostoji Stjepanovicia do Donalda Guerriera, Cypryjczyk zdecydował się na natychmiastowe przecięcie toczącej się futbolówki, jednak zawodnik Wisły Kraków był od niego szybszy. W konsekwencji Dossa Junior został łatwo ograny daleko od własnej bramki, a jego pozycję zmuszony był zająć Jakub Rzeźniczak. Sytuację starał się jeszcze ratować Tomasz Brzyski, który ruszył w pogoń za Haitańczykiem, lecz nie przeszkodził mu w dośrodkowaniu w pole karne Dusana Kuciaka. Pomimo tego błędu, na szczęście dla legionistów, Pawłowi Brożkowi nie udało się skierować piłki do siatki.
Spryt i inteligencja Ondreja Dudy
W 36. minucie meczu z Wisłą Legia podwyższyła prowadzenie. Autorem gola był Ondrej Duda, który zanotował tym samym swoje pierwsze trafienie w barwach stołecznego zespołu. W tej akcji Słowak pokazał, że pomimo niedługiego czasu przebywania w klubie już teraz doskonale dogaduje się z pozostałymi kolegami z drużyny. Akcję zapoczątkował Łukasz Broź, dobrze w tempo podając do Miroslava Radovicia. Ten zamarkował dośrodkowanie w pole karne, po czym z powrotem odegrał piłkę do prawego obrońcy Legii. Najważniejszą sprawą jest fakt, że ten zamiast bez pomysłu wrzucić futbolówkę w szesnastkę rywali, podniósł głowę i dostrzegł świetnie wychodzącego Ondreja Dudę, do którego dograł niemal idealnie. Ta akcja wyglądała tak, jakby zarówno strzelec, jak i asystujący grali ze sobą w jednej drużynie przez wiele sezonów. W tej sytuacji na naganę zasługuje natomiast defensywa Wisły, a szczególnie Ostoja Stjepanović oraz Łukasz Garguła. Obydwaj przy bramce Dudy zachowali się w sposób bardzo bierny, w żadnym stopniu nie utrudniając zadania piłkarzowi oponenta.
Bierne krycie przez Łukasza Brozia
O ile Łukasz Broź miał swój udział przy dwóch zdobytych bramkach dla Legii, o tyle za stratę pierwszego gola można go już częściowo winić. Obrońca gospodarzy pozostawił we własnej szesnastce Donalda Guerriera kompletnie bez krycia. Haitańczyk spokojnie czekał na podanie od Semira Stilicia przez prawie dziesięć sekund, a kiedy już je otrzymał, skierował piłkę do siatki Dusana Kuciaka. Oczywiście trzeba również zaznaczyć, że do samego dośrodkowania Bośniaka ze skrzydła w ogóle dojść nie powinno. Dziwi fakt, w jak dziecinny sposób ograny został na skraju pola karnego Tomasz Jodłowiec, mający za sobą wiele meczów jako środowy obrońca. Po zdobyciu pierwszego gola podopieczni Franciszka Smudy poczuli, iż ten mecz nie jest jeszcze przegrany, co zaowocowało groźniejszymi atakami z ich strony, a w konsekwencji wywalczeniem cennego remisu. 

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

 

< Przejdź na wp.pl