Jan Kocian: Nasza szatnia wygląda jak lazaret

Michał Piegza

- Wszedłem do szatni i poczułem się jak w lazarecie - żartował po meczu Ruchu z Zawiszą Jan Kocian. Dramatu jeszcze nie ma. Sytuacja kadrowa chorzowian po meczu po raz kolejny jednak pogorszyła się.

Kontuzją kolejnego zawodnika Ruch Chorzów okupił wygraną nad Zawiszą Bydgoszcz. Z gry do końca sezonu wyeliminowany został Jakub Kowalski. Opiekun Niebieskich Jan Kocian przyznał po spotkaniu, że w szatni swojego zespołu poczuł się inaczej niż zwykle. - Jest tam teraz jak w lazarecie. Konczkowski przyszedł o kulach, Kowalski także, do tego Brodziński, Gieraga, Mrowiec. Mamy wielu piłkarzy kontuzjowanych. Szansę dostają inni. Teraz to był Włodyka - powiedział Słowak.

Kocian był zadowolony z występu swojego zespołu. Jednak znalazł kilka mankamentów w grze. - Wygraliśmy zasłużenie. Już w pierwszej połowie mieliśmy swoje szanse. Nie były to może klarowne okazje, ale ważne, że dochodziliśmy do strzałów. Przed przerwą brakowało mi w zespole agresji. Już w pierwszej połowie mecz mógł się dla nas dobrze ułożyć. W szatni mówiłem piłkarzom, że muszą cierpliwie grać i szukać dziury w obronie Zawiszy. I tak się stało - ocenił trener Ruchu. - Potem mecz mieliśmy pod kontrolą, do tego doszła czerwona kartka dla Hermesa. W końcówce zabrakło nam trochę koncentracji i zrobiło się 2:1. Nie można pozwalać rywalowi dochodzić do takich sytuacji, gdy gra się w przewadze. Na szczęście szybko odpowiedzieliśmy bramką Jankowskiego - podsumował występ swojego zespołu były selekcjoner reprezentacji Słowacji.

Ruchowi trzy punkty pozwoliły powiększyć przewagę nad bezpośrednimi rywalami w walce o trzecie miejsce. - Chcieliśmy mieć dobrą pozycję przed spotkaniem z Wisłą Kraków - powiedział Kocian, który wygraną zadedykował obchodzącemu urodziny trenerowi bramkarzy Ryszardowi Kołodziejczykowi oraz kontuzjowanemu Kowalskiemu.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!


< Przejdź na wp.pl