Widzew Łódź rozgoryczony decyzją sędziego

Artur Długosz

Śląsk Wrocław pokonał Widzew Łódź po golu Marco Paixao z 87. minuty spotkania. Po ostatnim gwizdku sędziego łodzianie mieli zastrzeżenia co do decyzji arbitrów przyznających jedenastkę Śląskowi.

W 86. minucie spotkania Śląska Wrocław z Widzewem w polu karnym łodzian po indywidualnej akcji na strzał zdecydował Sylwester Patejuk. Piłka odbiła się od jednego z Widzewiaków, a potem trafiła w rękę Jonatana de Amo. Po chwili arbiter wskazał na rzut karny, który na gola zamienił Marco Paixao. Ostatecznie Śląsk pokonał Widzew 1:0.

Decyzja o przyznaniu rzutu karnego wprawiła we wściekłość zawodników Widzewa. - Stoi sędzia główny i pokazuje, że gramy dalej, a nagle się zmienia decyzję, bo mu boczny 20 metrów obok mówi, że jest ręka, no to... - mówił bramkarz łodzian, Patryk Wolański.

- Na pewno trudno coś skleić mądrego, optymistycznego po tym spotkaniu, gdzie zespół ciężko pracował przez cały mecz, a w 80. minucie jest podyktowany taki rzut karny. Oczywiście nie moja rola w tym, aby dywagować, czy ten rzut karny był czy nie, natomiast nie potrafię zrozumieć decyzji takiej, gdzie arbiter główny jest pięć metrów od sytuacji i puszcza grę, a arbiter boczny jest 25 metrów od sytuacji i widzi przewinienie, gdzie już zawodnik nie miał szans na reakcję, gdzie piłka była chwilę od Nowaka po strzale Patejuka - skomentował opiekun Widzewa, Artur Skowronek.

< Przejdź na wp.pl