Sędzia finału Pucharu Niemiec broni swojej decyzji: Żaden z nas nie miał pewności

Konrad Kostorz

Florian Meyer, który jako sędzia główny prowadził sobotni finał Pucharu Niemiec, nie przyznał się do popełnienia błędu w 64. minucie rywalizacji w Berlinie.

Po upływie godziny gry i dośrodkowaniu z rzutu wolnego Robert Lewandowski zagrał do Matsa Hummelsa, który głową skierował piłkę w stronę bramki. Gdy futbolówka przekroczyła już całym obwodem linię, wybił ją asekurujący Manuela Neuera Dante. Zawodnicy Borussii Dortmund cieszyli się z objęcia prowadzenia w meczu z Bayernem Monachium, ale sędzia nieoczekiwanie nakazał grać dalej.

- W trakcie meczu zarówno ja, jak i moi asystenci mieliśmy wątpliwości, czy piłka znalazła się całym obwodem za linią bramkową. Ponieważ żaden z nas nie miał pewności, zdecydowałem, by puścić akcję i nie uznawać gola - skomentował 45-letni arbiter z Brunszwiku Florian Meyer, który w Bundeslidze pracuje od 1998 roku, a od ośmiu lat jest również arbitrem międzynarodowym.

Przypomnijmy, że piłkarze BVB i Juergen Klopp mieli ogromne pretensje do sędziego o nieuznanie prawidłowo zdobytego gola, który wyprowadziłby ekipę z Dortmundu na prowadzenie 1:0. Trener wicemistrza kraju stwierdził, że nawet osoby znajdujące się przy ławce rezerwowych z łatwością mogli dostrzec, iż piłka przekroczyła linię.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Oglądaj rozgrywki Pucharu Niemiec DFB-Pokal na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl