Niebiescy pobici przez Górali. Świetny debiut Korzyma - relacja z meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów

Michał Piegza

Podbeskidzie rozbiło Ruch Chorzów. Wymarzony debiut zaliczył Maciej Korzym, który zdobył gola i zaliczył asystę przy trafieniu Górkiewicza. Trzecią bramkę strzelił Chmiel.

Kilku zmian dokonali obaj trenerzy w porównaniu do poprzednich meczów. W bramce Podbeskidzia zagrał były bramkarz Niebieskich Michal Pesković, możliwość debiutu w drużynie Górali otrzymał pozyskany z Korony Kielce Maciej Korzym. W Ruchu szansę występu od pierwszej minuty otrzymali Marcin Kuś, Roland Gigołajew, Michał Szewczyk i Michał Efir.

Pierwsza połowa spotkania była wyrównana. Pierwszą dogodną okazję do zdobycia gola stworzyli sobie bielszczanie. Z rzutu wolnego z ok. 17 metrów uderzał w 7. minucie Maciej Iwański, piłkę po rykoszecie na rzut rożny w ostatnim momencie odbił Krzysztof Kamiński.

Na początku meczu przeważało Podbeskidzie, ale z każdą kolejną minutą inicjatywę coraz bardziej przejmował, prezentujący dojrzalszą piłkę, Ruch. To sprawiło, że Leszek Ojrzyński wzmocnił linię pomocy, przesuwając do niej z ataku Demjana.

W 24. minucie, po błędzie obrony Niebieskich, gola mógł zdobyć Korzym. Napastnik Górali otrzymał piłkę w polu karnym, ale jego strzał zablokował w ostatnim momencie Piotr Stawarczyk.

Goście najlepszą okazję do objęcia prowadzenia stworzyli sobie cztery minuty później. Po podaniu z drugiej linii Bartłomieja Babiarza sam na sam z Peskoviciem znalazł się Szewczyk. Słowak wyczekał zawodnik Ruchu i obronił uderzenie pomocnika gości.

Krótko po zmianie stron świetną okazję stworzyli sobie bielszczanie. Piłkę z lewej strony dośrodkował Sylwester Patejuk, a wprowadzonemu w przerwie na boisko Krzysztofowi Chrapkowi zabrakło niewiele, aby trafić w piłkę.

Chwilę później było już jednak 1:0. Błąd obrony Ruchu wykorzystał Korzym, który zastawił się w polu karnym i strzałem po ziemi trafił do siatki. Stracony gol ogłuszył na tyle gości, że Górale po chwili mogli zdobyć drugą bramkę. Jednak strzały Korzyma, a po kilkudziesięciu sekundach Sylwestra Patejuka obronił Kamiński.

Z kolei w 53. minucie ładną akcją popisał się Chrapek. Wprowadzony po przerwie zawodnik uderzył z piętnastu metrów, ale minimalnie przestrzelił. Ten sam piłkarz nie trafił w bramkę także dwie minuty później.

W 59. minucie było już 2:0. Po wrzutce z rogu, piłkę przedłużył Korzym, a niemal z linii bramkowej w siatce umieścił ją Tomasz Górkiewicz. Po chwili było już... 3:0! Po wrzutce w pole karne, do piłki sześć metrów przed bramką doszedł Damian Chmiel i głową dobił Niebieskich.

Strata trzech goli w krótkim czasie sprawiła, że Jan Kocian chcąc ratować wynik wprowadził na boisko Daniela Dziwniela i Grzegorza Kuświka. Podbeskidzie wysoko prowadząc mogło spokojnie kontrolować przebieg gry. Ruch uzyskał przewagę, ale niewiele z tego wynikało.

Na dziesięć minut przed końcem meczu gola dla chorzowian zdobył Dziwniel, ale arbiter słusznie bramki nie uznał dopatrując się spalonego Kuświka. Ostatecznie do końca meczu więcej bramek już nie padło.

Wygrana nad Ruchem była pierwszą zdobyczą punktową bielszczan w sezonie. Niebiescy z kolei w dalszym ciągu w tabeli T-Mobile Ekstraklasy są bez punktów i plasują się na... ostatnim miejscu w lidze.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów 3:0 (0:0)
1:0 - Korzym 49'
2:0 - Górkiewicz 59'
3:0 - Chmiel 62'

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Pesković - Górkiewicz, Konieczny, Pietrasiak, Pazio - Chmiel, Sloboda, Iwański, Patejuk - Demjan (46' Chrapek), Korzym (69' Lenartowski).

Ruch Chorzów: Kamiński - Kuś, M. Malinowski, Stawarczyk, Gigołajew - Szewczyk (36' Kowalski), Surma, Babiarz, Zieńczuk (64' Dziwniel) - Starzyński - Efir (64' Kuświk).

Żółte kartki: Chmiel, Patejuk (Podbeskidzie) oraz Stawarczyk, Malinowski (Ruch).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).


< Przejdź na wp.pl