Jurij Szatałow: Przyjemny ból głowy

Paweł Patyra

Beniaminek T-Mobile Ekstraklasy udowodnił, że nie jest chłopcem do bicia. [tag=566]Górnik Łęczna[/tag] odniósł pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie, nokautując Zawiszę Bydgoszcz.

Łęczyńska drużyna przed tygodniem musiała przełknąć gorycz porażki. Na wyjeździe zaprezentowała się fatalnie i uległa Legii Warszawa aż 0:5. Piłkarze Górnika nie załamali się i ten zimny prysznic podziałał na nich ożywczo. - Staramy się w taki sposób budować atmosferę w szatni, żeby nie zależała ona od wyników. Oczywiście to jest bardzo trudne kiedy przegrywamy. Łatwiej kiedy wygrywamy. Staramy się dążyć do tego, żeby atmosfera się nie zmieniała i piłkarze byli pozytywnie nastawieni - podkreśla Jurij Szatałow.

51-letni trener miał powody do zadowolenia w sobotni wieczór. Jego podopieczni rozgromili Zawiszę Bydgoszcz, czyli drużynę którą prowadził w sezonie 2012/2013. Został wtedy zwolniony na dziesięć kolejek przed końcem rozgrywek. Szatałow nie wgłębiał się jednak w analizę gry rywala. - Przeciwnika ocenia się po meczach, które on rozgrywa. Mogę tak to podsumować, że na dzień dzisiejszy jesteśmy lepsi od nich - ocenia.

Z powodu absencji Tomislava Bożicia szkoleniowiec musiał dokonać roszady w defensywie. Postawił na Marcina Kalkowskiego, a ten nie zawiódł jego oczekiwań. Udanym debiutem w T-Mobile Ekstraklasie 24-latek dał sporo do myślenia trenerowi. - To taki przyjemny ból głowy, kiedy jest dwóch zawodników na jedno miejsce. Jeżeli ma się z czego wybierać, to tylko się cieszyć. Zobaczymy jak w tygodniu będzie wyglądał jeden i drugi. Procentowo więcej szans na grę ma Kalkowski - wyjaśnia Szatałow.

< Przejdź na wp.pl