"Popis" kibiców w Chorzowie

Michał Piegza

Nie popisały się podczas meczu Ruchu Chorzów z Wisłą Kraków grupy kibiców obu drużyn. Po spotkaniu, gdzie na boisku lepsza okazała się Biała Gwiazda, pozostał duży niesmak.

Osoby, które wybrały się na sobotni mecz Ruchu Chorzów z Wisłą Kraków mogły tego żałować. Od początku spotkania fani Białej Gwiazdy, których na Cichą przybyło niespełna siedmiuset, obrażali byłego prezesa swojego klubu, obecnie pracującego w Ruchu, Jacka Bednarza.

Krakowianie zamiast dopingować swój zespół, co chwilę śpiewali wulgarne pieśni o działaczu. Po kilkunastu minutach spotkania kilku kibiców (?) Wisły postanowiło rozmontować zegar znajdujący się przy Cichej. To nie pierwszy atak fanów z Krakowa na znajdujący się tuż za sektorem kibiców przyjezdnych mechanizm. W 1998 roku kibice Wisły skutecznie unieruchomili zabytkową Omegę (aktualnie przy Cichej czas odmierza zegar elektroniczny). Na szczęście po trzecim apelu spikera kibice Białej Gwiazdy przestali niszczyć sprzęt.

W drugiej połowie znać o sobie dali fani Ruchu, którzy wcześniej przypomnieli, że pamiętają o bohaterach z 13 grudnia 1981 roku. Po przerwie jednak kibice Niebieskich pokazali się z gorszej strony. Chorzowianie odpalili środki pirotechniczne. Później jednak użyte zostały petardy, które zadymiły część boiska i utrudniły obserwowanie meczu.

Pewne jest, że Ruch zostanie ukarany za wyczyn swoich fanów. Należy się spodziewać, że policja, jak to ma w zwyczaju, po raz kolejny złoży wniosek o zamknięcie stadionu przy Cichej do końca sezonu. Kar należy się spodziewać także od PZPN, który najprawdopodobniej zamknie część stadionu. A przecież już na inaugurację wiosny Ruch u siebie zagra w derbach z Piastem Gliwice. W obecnej, niezwykle trudnej sytuacji w tabeli ekstraklasy, gra przy częściowo zamkniętym obiekcie na pewno graczom Niebieskich nie ułatwi zadania zdobywania punktów.


< Przejdź na wp.pl