Franciszek Smuda: Transfery? Nie będę marudził

Maciej Kmita

Trener Wisły Kraków [tag=2732]Franciszek Smuda[/tag] jest pogodzony z tym, że przed rundą wiosenną jego zespół nie zostanie wzmocniony. - Jestem przyzwyczajony do tego, jak na dziś trzeba pracować - mówi "Franz".

Zimą Białą Gwiazdę zasilił jedynie Michał Miśkiewicz, który jesienią pozostawał bez klubu po tym, jak w lipcu odszedł z Reymonta 22. Względem minionej rundy do kadry dołączył jeszcze Ostoja Stjepanović, który stracił całą jesień przez kontuzję kolana.

Brak nowych twarzy nie martwi jednak Franciszka Smudy, który z pokorą przyjmuje fakt, że jego drużyna nie została wzmocniona, choć nowy prezes Robert Gaszyński zapowiedział, że celem Wisły na 2015 rok jest awans do europejskich pucharów.

- Jestem przyzwyczajony do tego, jak na dziś trzeba pracować w Wiśle. Najważniejsze, że są jakieś perspektywy dla klubu. Trzeba mieć nadzieję, że to się w przyszłości zmieni. W tej chwili musimy sobie pomóc z taką ekipą, jaka była jesienią - mówi "Franz".

Wisła była o krok od związania się z Manoelem, ale brazylijski napastnik nie przeszedł w Krakowie testów medycznych. Jak pojawi się napastnik, to będzie bardzo dobrze. A jak się nie pojawi, to nie będę marudził. To byłoby bez sensu. Wszyscy wiedzą, w jakim jesteśmy stanie i czy możemy zrobić transfer, czy nie. Trzeba cierpliwie czekać na taki moment, w którym będziemy mogli robić każdy transfer, jaki chcemy - tłumaczy Smuda.

Podczas zgrupowania w Belek do Białej Gwiazdy dołączył Moustapha Bangura. 26-latek z Sierra Leone do poniedziałku ma czas na przekonanie do siebie trenera Wisły, choć Smuda nie ukrywa, że pomocnik ma spore zaległości pod względem fizycznym.

< Przejdź na wp.pl