Józef Dankowski: Z nieba do piekła, a skończyliśmy w czyśćcu

Marcin Ziach

Górnik Zabrze po świetnym widowisku zremisował na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław. Pojedynek przy Roosevelta obfitował w nieoczekiwane zwroty akcji i nikt nie mógł narzekać na brak emocji.

Dotychczasowe mecze Górnika Zabrze ze Śląskiem Wrocław zawsze obfitowały w emocje i bramki. Nie inaczej było w sobotni wieczór, kiedy Trójkolorowi podzielili się z Wojskowymi punktami po remisie 3:3 (1:1).

Mecz lepiej rozpoczął się dla zabrzan, którzy objęli prowadzenie po bramce Romana Gergela. Goście odpowiedzieli dwoma trafieniami Marco Paixao i Mateusza Machaja. Na tym nie było jednak koniec emocji, bo na kwadrans przed końcem do remisu doprowadził Łukasz Madej, a chwilę później po trafieniu Flavio Paixao wrocławianie znów prowadzili. Decydującą o remisie bramkę zdobył Mariusz Magiera strzałem z rzutu karnego.

- Przebyliśmy drogę z nieba do piekła, a trafiliśmy do czyśćca. Muszę jednak pogratulować mojemu zespołowi, bo dwa razy przegrywając ze Śląskiem chłopaki pokazali charakter, nie poddali się i dążyli do zwycięstwa - kiwa głową z uznaniem Józef Dankowski, trener Górnika.

Trenera Górnika cieszył zdobyty punkt, ale martwiły głupio stracone bramki
Opiekun zabrzan był pod wrażeniem postawy swoich podopiecznych. - Mimo to, że wynik był niekorzystny, to zdołali doprowadzić do remisu 2:2, a potem jeszcze walczyli o zdobycie zwycięskiej bramki. Niestety zemściło się to na nas, bo straciliśmy trzeciego gola, ale zdołaliśmy wyrównać i mecz kończymy z punktem, który cieszy - przyznaje doświadczony szkoleniowiec.

Dankowski nie ukrywa, że jego drużyna popełniła w tym meczu sporo błędów, które sztab szkoleniowy będzie dogłębnie analizował. - We wtorek przeprowadzimy analizę tego meczu i na pewno pochylimy się nad każdym błędem, by wyciągnąć z niego wnioski. Nie będę nikogo oceniał na gorąco, ale wydaje mi się, że za łatwo straciliśmy te bramki - puentuje trener drużyny z Roosevelta.

< Przejdź na wp.pl