Schalke 04 spuści Hamburger SV z Bundesligi? To może być zemsta za dramat w 2001 roku
Hamburger SV na pewno pierwszy raz w historii spadnie z Bundesligi, jeśli nie pokona Schalke 04. Czy zespół Roberto Di Matteo będzie dawał z siebie wszystko na Imtech-Arena?
Degradacja Hamburgera SV byłaby z pewnością wydarzeniem, które poruszyłoby całe piłkarskie Niemcy. Zespół z północy kraju jest bowiem jedynym w Bundeslidze, który brał udział we wszystkich edycjach rozgrywek prowadzonych od 1963 roku i nie przez przypadek drużyna nosi przydomek "Dinozaury".
Pozostanie podopiecznych w elicie jest mało prawdopodobne, ponieważ nie zależą tylko od siebie. Podstawowy warunek na zachowanie przez HSV nadziei to pokonanie na własnym terenie Schalke 04 Gelsenkirchen, który gra już w zasadzie tylko o prestiż (w przypadku porażki może jeszcze spaść z 5. na 6. miejsce).
Niemieckie media przed pojedynkiem na Imtech-Arena wracają do 2001 roku, kiedy Schalke zaciekle walczyło z Bayernem Monachium o mistrzostwo. W ostatniej kolejce drużyna z Zagłębia Ruhry wygrała swój mecz (5:3 z SpVgg Unterhaching) i do pierwszego w historii tytułu potrzebowała porażki Bawarczyków w Hamburgu.
Aż do czwartej minuty doliczonego czasu gry HSV prowadził u siebie z Bayernem 1:0 i kibice zgromadzeni w Gelsenkirchen obserwujący spotkanie na telebimie zaczynali fetę. Gospodarze przez prosty błąd sprokurowali jednak rzut wolny z obrębu pola karnego, a Patrick Andersson w ostatnich sekundach zapewnił tytuł drużynie z Monachium. To był jeden z najbardziej dramatycznych finiszów w historii Bundesligi, na Parkstadion polały się łzy, a fani Schalke wciąż czekają na mistrzostwo.
Dobry wynik osiągnięty przez drużynę Roberto Di Matteo w Hamburgu pomoże w utrzymaniu VfB Stuttgart, które prowadzi obecnie Huub Stevens, czyli trener Schalke z pamiętnego sezonu 2000/2001. Zawodnicy, którzy cenią będącego ikoną klubu z Gelsenkirchen szkoleniowca, mają zatem dodatkową motywację.