Piorunująca końcówka Jagi. Tuszyński: Wierzyliśmy do ostatniej chwili!

Ivan Novikov

Po zwycięstwie z Wisłą Kraków w fantastycznych okolicznościach piłkarze Jagi nie kryli zadowolenia. Również kibice gospodarzy nie mogli sobie wymarzyć lepszych obchodów 95-lecia klubu.

Przez całą pierwszą odsłonę spotkania, jak i w ciągu drugiej połowy nie zanosiło się na happy-end dla białostockiej publiczności. Wiślacy byli lepsi pod każdym względem. Bramka autorstwa Macieja Jankowskiego udokumentowała dominację gości przed przerwą. Pomimo dużych chęci piłkarze Jagiellonii nie byli w stanie zmienić obrazu gry po zmianie stron. - Tak jak powiedział trener, cierpieliśmy dziś na boisku. Ostatnie spotkaniu kosztowały nas bardzo dużo. Zarówno pod względem fizycznym, jak i w sferze mentalnej nie wyglądało to dziś dobrze.Wisła pokazała, że jest dobrą drużyną i potrafi rozgrywać piłkę. Niestety dziś całkowicie nas zdominowała - powiedział po spotkaniu napastnik żółto-czerwonych Patryk Tuszyński.
Ostatnie minuty meczu zaskoczyły wszystkich zgromadzonych na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Patryk Tuszyński i Jan Pawłowski w odstępie zaledwie trzech minut pozwolili gospodarzom cieszyć się z kompletu punktów. Duża w tym zasługa również Niki Dzalamidze. To właśnie Gruzin uczestniczył w obu bramkowych akcjach. - To niesamowite, że udało nam się dziś odwrócić losy meczu. Czasem mówi się, że drużyn nie dojechała na mecz. My chyba aż do 85. minuty nie wróciliśmy z Warszawy. Jesteśmy szczęśliwi, również z tego powodu, że nie zepsuliśmy kibicom 95-lecia klubu. Do samego końca wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie uratować spotkanie i zostaliśmy wreszcie wynagrodzeni - zakończył strzelec wyrównującej bramki.

< Przejdź na wp.pl