Mirosław Jabłoński: Czas nie sprawia, że przyzwyczajamy się do trudnej sytuacji

Szymon Mierzyński

Stomil nie uniknął poważnych ubytków, a ich uzupełnienie może być trudne. Trener Mirosław Jabłoński otwarcie przyznał, że warunki do budowy zespołu nie są sprzyjające.

Największym osłabieniem olsztynian jest odejście Wołodymyra Kowala, który związał się z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. W składzie I-ligowca nie ma już również m.in. Łukasza Jamroza oraz Igora Skoby.

- Latem ubiegłego roku też borykaliśmy się z ubytkami, ale pojawili się zawodnicy, którzy uzupełnili luki. Teraz - ze względu na zakaz transferowy i inne okoliczności - tego komfortu nie ma - przyznał trener Mirosław Jabłoński.

Już zimą Stomil miał ogromne kłopoty. - Wtedy nie wiedzieliśmy nawet czy przystąpimy do rundy wiosennej. To też nie sprzyjało dokonywaniu wzmocnień, ale wcale się do tego nie przyzwyczailiśmy i nie jest tak, że teraz łatwiej do pewnych rzeczy przywyknąć. Nie ma zresztą pewności, że jeszcze kogoś nie stracimy. Nie chcę operować nazwiskami, ale niewykluczone, że ktoś Stomil opuści - dodał.

Póki co nieznana jest przyszłość Romana Maczułenki, który w minionej rundzie był podstawowym zawodnikiem olsztyńskiej drużyny. - Ten gracz jest po operacji związanej z zerwaniem więzadeł. Do gry najwcześniej wróci wiosną. Jego kontrakt wygasł w czerwcu, ale trwają rozmowy w sprawie nowego - wyjaśnił Jabłoński.

Czy sztab I-ligowca zamierza testować piłkarzy? - Nie mamy na to zbyt wiele czasu. Tak naprawdę obserwacja kandydatów powinna być prowadzona przez skauting i to już pół roku wcześniej. Wtedy ograniczamy ewentualność pomyłki. Dlatego teraz nie planuję poważnych testów - zaznaczył szkoleniowiec.

< Przejdź na wp.pl