PAP

Tomasz Kędziora: Przed meczem to ja byłem wyznaczony do wykonania rzutu karnego

Szymon Mierzyński

W końcówce meczu Lecha z Termaliką doszło do dość groteskowego sporu między trzema zawodnikami gospodarzy. Poszło o to kto ma wykonać rzut karny. Ostatecznie zrobił to Dawid Kownacki, choć Tomasz Kędziora podkreśla, że to on był wcześniej wyznaczony.

Jedenastkę wywalczył Darko Jevtić, ale Dawid Kownacki od razu złapał piłkę i nie miał zamiaru jej nikomu oddawać. Nie spodobało się to ani Szwajcarowi, ani Tomaszowi Kędziorze. W końcu obaj odpuścili, lecz poprzedziła to dłuższa wymiana zdań między całą trójką. Dyskusja trwała tak długo, że na ławce musiał interweniować trener Jan Urban.

Spory o to kto ma wykonać rzut karny nie są w futbolu zjawiskiem rzadkim, ale ten między lechitami był wyjątkowo długi i żaden z uczestników nie chciał dać za wygraną. - Nie zamierzam tego komentować - powiedział WP SportoweFakty Kędziora, ale mimo wszystko nie poprzestał tylko na tych słowach. - Ja byłem wyznaczony do rzutu karnego przed spotkaniem - oznajmił.

Ta deklaracja brzmi zadziwiająco, zwłaszcza że na pomeczowej konferencji trener Jan Urban stwierdził, iż dla niego sytuacja była klarowna. Jeśli na boisku był obecny Kownacki, to właśnie on miał podejść do piłki ustawionej na "wapnie". Tak też było w końcówce spotkania z Termaliką. 18-latek zaczął zawody na ławce, lecz tuż przed faulem Pavola Stano na Jevticiu zmienił Nickiego Bille Nielsena.

Mimo nieporozumień w końcówce, lechici mogą być zadowoleni, bo zwycięstwo 5:2 przerosło oczekiwania poznańskiej publiczności. - Mecz był w wielu fragmentach wyrównany, jednak skuteczność tym razem dopisała nam. W tyłach nie wyglądało to może idealnie, ale to była dopiero inauguracja, a w takich spotkaniach bywa różnie. Cieszą na pewno debiuty, Nicki Bille Nielsen wykonał dużą pracę z przodu, a Vladimir Volkov często podłączał się do akcji - zakończył Kędziora.

Jan Urban: Byliśmy blisko, żeby Artjoms wrócił do Lecha  

< Przejdź na wp.pl