Arturo Vidal - idol w Turynie, skandalista w Monachium

PAP/EPA / MARC MUELLER / Arturo Vidal
PAP/EPA / MARC MUELLER / Arturo Vidal

W latach 2011-2015 był jednym z najważniejszych piłkarzy Juventusu Turyn. Po odejściu do Bayernu Monachium jego kariera nie toczy się jednak tak, jak sobie zaplanował. Arturo Vidal wraca do stolicy Piemontu.

- To były najlepsze lata w mojej karierze, dziękuję! - napisał latem zeszłego roku na jednym z portali społecznościowych Arturo Vidal po podpisaniu kontraktu z Bayernem Monachium. Chilijczyk podziękował Juventusowi Turyn i jego kibicom za cztery sezony spędzone w stolicy Piemontu.

Choć Vidal ma jeszcze kilka lat gry przed sobą, to być może jego słowa, że to w Turynie spędził najlepsze chwile w roli piłkarza, okażą się prawdziwe. Jego kariera w Bawarii nie układa się bowiem tak, jak zakładał i znajduje się na poważnym zakręcie.

Wprawdzie Chilijczyk regularnie pojawia się na boisku, jednak swoją grą wciąż nie przekonuje do siebie kibiców i dziennikarzy. Z jego postawy na pewno nie jest do końca zadowolony też Pep Guardiola. Wystarczy spojrzeć na statystyki - we wszystkich rozgrywkach, licząc Puchar Niemiec i Ligę Mistrzów Vidal strzelił tylko cztery gole.

W Juventusie radził sobie zdecydowanie lepiej. Nie tylko częściej trafiał do siatki, ale był jednym z liderów drużyny i to w głównej mierze od niego zależała gra Starej Damy. W Bayernie jest jednym z wielu i ma mniejszy wpływ na to, w jaki sposób prezentuje się zespół.

Od kilku miesięcy o 28-latku bywa głośno, jednak nie ze względu na jego dobrą grę, a to, co wyczynia poza boiskiem. Zaczęło się w czerwcu 2015 roku, gdy podczas Copa America spowodował wypadek samochodowy będąc pod wpływem alkoholu. W konsekwencji stracił prawo jazdy.

Z kolei zimą niemiecki dziennik "Bild" poinformował, że piłkarz pojawił się pijany na jednym z treningów Bayernu na zgrupowaniu w Katarze. Wprawdzie klub z Monachium oświadczył, że doniesienia dziennika są fałszywe, ale nie wszyscy w to uwierzyli.

Ponadto dziennikarze donosili, że Guardiola był bardzo niezadowolony z postawy zawodnika podczas treningów i miał skrytykować go przy całej drużynie, co na pewno nie poprawiło jego sytuacji.

Jego pozycja w drużynie jest coraz słabsza i nie brakuje opinii, że jego pobyt w stolicy Bawarii potrwa tylko rok. Według angielskich mediów Chilijczyka chcą kluby z Premier League - Manchester United i Tottenham Londyn.

Najpierw jednak Vidala czeka sentymentalny powrót do Turynu. We wtorek Bayern zmierzy się z mistrzem Włoch w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.

- To będzie dla mnie szczególny pojedynek. Jestem bardzo wdzięczny Juve za te cztery lata. Wolałbym jednak wrócić do Turynu na późniejszym etapie rozgrywek - powiedział przed spotkaniem piłkarz, który w przypadku strzelenia bramki nie zamierza jej celebrować.

- Nie będę tego robił. W ciągu czterech lat mnóstwo się tutaj nauczyłem i wiele Juventusowi zawdzięczam. Odszedłem, ponieważ to była dobra okazja zarówno dla mnie, jak i dla klubu. Jak przyjmą mnie kibice? Mam nadzieję, że obędzie się bez gwizdów - podsumował.

Wydaje się, że obawy Vidala są bezpodstawne. W latach 2011-2015 był przecież idolem trybun, a jego 54 strzelone bramki mają swoją wymowę. Bez niego w składzie, o ostatnie sukcesy Juventusowi byłoby zdecydowanie trudniej. Kto wie, być może w ogóle by ich nie było.

Czytaj także: Wyjazd Pirlo na Euro 2016 zagrożony

Zobacz wideo: Robert Lewandowski z... Kostek Rubika

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: