To nie był mecz dla kibiców dla słabych nerwach. Polska, która w pierwszym meczu Ligi Narodów zmierzyła się na wyjeździe ze Szkocją, zwyciężyła w czwartek 3:2 (---> RELACJA), ale przeszła z drogę z nieba do piekła i z powrotem.
Pierwsza połowa przebiegła po myśli Biało-Czerwonych - padły gole Sebastiana Szymańskiego i Roberta Lewandowskiego, a Marcin Bułka zachował czyste konto. W drugiej było już zdecydowanie gorzej.
Bohaterem polskiej kadry był Nicola Zalewski, który najpierw wywalczył, a później skutecznie egzekwował rzut karny. I to jeszcze w doliczonym czasie gry! Wysiłek Polaków nie poszedł na marne i trzy "oczka" powędrowały na konto naszej reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!
Największym przegranym tego meczu jest Jakub Kiwior, który popełniał dziecinne błędy. Brak gry w Arsenalu z pewnością odbiło się na jego formie.
- Szalenie chłopakowi współczuję, bo chciał odejść z Arsenalu, znaleźć nowego pracodawcę, ale w tym dużym biznesie, jakim dziś jest piłka nożna klubowa, wcale nie jest do końca tak, że piłkarz może i ma prawo decydować o wszystkim - powiedział dziennikarz Mateusz Borek dla TVP Sport.
Jak dodaje Borek, Kiwior ma dużo odwagi w grze do przodu i dobrą technikę. - Natomiast u obrońcy brak czucia dystansu, przestrzeni, odpowiedniego timingu, czasu reakcji, to wszystko ucieka wraz z każdym tygodniem bez grania - dodał Borek.
Kolejny mecz w grupie 1. Dywizji A Ligi Narodów Biało-Czerwoni rozegrają w najbliższą niedzielę w Osijeku z Chorwacją.
Czytaj także:
"Był słaby". Boniek bez pardonu o Kiwiorze
Kowalczyk o reprezentacji: To obrzydza oglądanie piłki