PAP / Stanisław Rozpędzik/PAP / Petar Brlek (Wisła Kraków) oraz Radosław Murawski (Piast Gliwice)

Nowy nabytek Wisły Kraków potrzebuje czasu. "Chcę grać w lepszej lidze!"

Mateusz Karoń

Wisła Kraków czeka na Petara Brleka. Zapłaciła za Chorwata 220 tysięcy euro. To najdroższy piłkarz "Białej Gwiazdy" od pięciu lat, ale swoich możliwości jeszcze nie zaprezentował. - Potrzebuję trochę czasu - powiedział nam nowy nabytek krakowian.

Brlek został ściągnięty, by sterować grą Wisły. Według ludzi ze sztabu trenerskiego Dariusza Wdowczyka ma ku temu wszelkie predyspozycje. Na ich pokazanie potrzebuje jednak zaufania. - Po meczach, w których zagrał, widzimy pewien problem. Petarowi zdarza się jeszcze stracić piłkę, a ustawiamy go przecież na środku pola. To może powodować groźną akcję przeciwnika - zauważa trener rezerw Maciej Musiał.

Problem wynika ze specyfiki ligi chorwackiej, w której dotąd Brlek występował. - Czas na decyzję jest tam dłuższy. Piłkarz ma do dyspozycji więcej miejsca. My zaś staramy się zawężać pole. Gramy też szybciej i bardziej fizycznie - tłumaczył Musiał.

Sam zawodnik nie ukrywa, że liczy na szansę od Wdowczyka. - Potrzebuję trochę czasu na adaptację. Powinno być tylko lepiej. W Krakowie czuje się dobrze. Drużyna i trener pomagają. Czekam na okazję. Nie wiem, kiedy to się stanie. Oby wkrótce. Ciężko pracuję. Nie rozmawiałem o tym ze szkoleniowcem, mogę wyłącznie walczyć - twierdzi Brlek.

- Petar jest cierpliwy. Kiedy mu tłumaczę, czemu go nie było w "18", on to przyjmuje. Na treningach bardzo mocno walczy o to, by wrócić do kadry. To młodzieżowy reprezentant swojego kraju i sądzę, że otrzyma jeszcze szansę - przyznał z kolei Wdowczyk.

Zobacz wideo: Rio pod względem bezpieczeństwa gotowe na igrzyska  

Na razie o miejsce w składzie może być trudno. Za kreowanie odpowiada Rafał Wolski. Jego forma powoduje, że nie ma jakichkolwiek postaw do szukania alternatywnych rozwiązań. Postawienie na Chorwata wiązałoby się też z ryzykiem. Wspomniane straty w środku pola mogłyby być katastrofalne w skutkach. "Biała Gwiazda" preferuje ustawienie bez klasycznego, defensywnego pomocnika. Za rozbijanie akcji przeciwników odpowiada Denis Popović. Wychodzi mu to co najmniej słabo.

Ekstraklasa to tylko przystanek?

Mimo braków w Krakowie uważają Brleka za bardzo wartościowego pomocnika. - Widzę w nim potencjał. Lubię takich zawodników. Ma wizję gry. Potrafi zrobić coś niekonwencjonalnego. Drzemie w nim spory potencjał - przekonuje Musiał.

Pod wrażeniem jego umiejętności był również asystent Wdowczyka, Marcin Broniszewski. W rozmowie z nami stwierdził, że Wisła sprowadziła gracza inteligentnego, który robi postępy z tygodnia na tydzień. Sam Brlek mówi, że Ekstraklasa nie jest szczytem jego marzeń. - Chcę grać w lepszej lidze. Mam nadzieję, że kiedyś to się stanie. Już wcześniej otrzymywałem sygnały o zainteresowaniu, ale do niczego konkretnego nie dochodziło. W Wiśle pokażę, co potrafię, kiedy będę miał więcej okazji do gry. Uwielbiam patrzeć, jak przesuwają się koledzy i zagrywać piłkę tak, by stworzyć groźną akcję – to mój styl - zapowiada.

Wszyscy czekają

Kibice pod Wawelem czekają, aż Brlek zaprezentuje swoje możliwości. "Biała Gwiazda" zapłaciła za niego prawie milion złotych. To najdroższy transfer od pięciu lat. Póki co o młodzieżowym reprezentancie Chorwacji słyszeliśmy wiele pozytywnych informacji. Wdzieliśmy natomiast bardzo mało. - To prawda, ale pokażę, ile potrafię.  Nie czuję większej presji z powodu ceny, jaką za mnie zapłacono. Każdy piłkarz zmaga się z ciśnieniem na co dzień, nie ma sensu nakładać sobie dodatkowego obciążenia - mówi.

Mateusz Karoń

< Przejdź na wp.pl