Robert Ndip Tambe - kolejny wyrzut sumienia polskich klubów

PAP/EPA / Gavin Barker
PAP/EPA / Gavin Barker

Robert Ndip Tambe wiosną 2015 roku grał w IV-ligowym LZS-ie Piotrówka, a potem bez szczęścia starał się o angaż w klubach Lotto Ekstraklasy. Teraz walczy z Kamerunem o awans do finału Pucharu Narodów Afryki 2017.

Lista wyrzutów sumienia polskich klubów wydłuża się z roku na rok. Wszyscy pamiętają jak Legia Warszawa nie była przekonana do Roberta Lewandowskiego, którego oddała lekką ręką, gdy miał 18 lat czy Arkadiusza Milika i Kamila Glika, którym proponowała grę w zespole Młodej Ekstraklasy. Warszawianie nie zatrudnili też Mohameda Salaha, choć mieli na to szansę, a inne polskie kluby odrzuciły możliwość pozyskania Keylora Navasa, Islama Slimaniego, Paulinho czy Ezequiela Scarione, zanim ci zaczęli robić furorę w wielkiej piłce.

Teraz do tej listy dołączył Robert Ndip Tambe, czyli aktualny reprezentant Kamerunu, który jeszcze półtora roku temu grał w IV-ligowym LZS-ie Piotrówka i bezskutecznie starał się o angaż w klubach ekstraklasy. Tambe przyjechał do Polski w przerwie zimowej sezonu 2014/2015.

- Miał trafić do Wisły Kraków, ale akurat zwalniano wtedy Franciszka Smudę. Potem był temat z Piasta Gliwice, gdzie trenował mój kolega Angel Perez Garcia, ale też stracił pracę - tłumaczył reprezentujący piłkarza John Chibuzo w rozmowie z portalem afrykagola.pl.

Franciszek Smuda i Angel Perez Garcia stracili pracę odpowiednio 10 i 18 marca, a Tambe ostatecznie dołączył do IV-ligowego LZS-u Piotrówka, który słynie z tego, że zatrudnia piłkarzy z Afryki. W 13 meczach rundy wiosennej sezonu 2014/2015 Kameruńczyk strzelił aż 18 goli i pomógł LZS-owi w awansie do III ligi. Latem 2015 roku rozpoczął starania o angaż w klubach ekstraklasy, ale znów obszedł się smakiem.

ZOBACZ WIDEO Asysta Zielińskiego pomogła Napoli. Zobacz skrót meczu z US Palermo [ZDJĘCIA ELEVEN]

Agent oferował go kilku klubom najwyższej ligi, tłumacząc im, że Tambe oczekuje zarobków w wysokości tysiąca euro, bo chce przede wszystkim zaistnieć w ekstraklasie. W lipcu wystąpił w sparingu Śląska Wrocław z drużyną rezerw i zdobył nawet jedną z bramek. - Robert był sprawdzany pod kątem przydatności do pierwszego zespołu. Myślę, że zaprezentował się całkiem nieźle, ale ocenimy go po analizie wideo - mówił po meczu portalowi slasknet.com, trener Śląska II, Arkadiusz Bator.

Kameruńczyk do zespołu Tadeusza Pawłowskiego ostatecznie nie trafił. Zainteresowanie nim miało przejawiać Podbeskidzie Bielsko-Biała, a pod koniec sierpnia trenował przez kilka dni z Górnikiem Zabrze, ale prowadzący wówczas zabrzan Leszek Ojrzyński ostatecznie postawił na swojego dawnego podopiecznego z Korony Kielce, Macieja Korzyma.

Tambe został na lodzie i jesienią 2015 roku nie grał w żadnym klubie. W listopadzie udał się na testy do Spartaka Trnava i wtedy szczęście się do niego uśmiechnęło. Wystąpił w czterech meczach drużyny młodzieżowej, w których strzelił dwa gole i zaliczył trzy asysty, i w ocenie władz klubu zasłużył na kontrakt.

Rundy wiosennej sezonu 2015/2016 nie miał udanej, bo w ligowych 11 meczach nie strzelił ani jednego gola, ale jego forma eksplodowała na początku bieżącej kampanii. W meczach el. Ligi Europy zdobył cztery bramki, a dwa kolejne trafienia dołożył w Fortuna Lidze. Jesienny bilans Kameruńczyka to 10 goli i dwie asysty w 23 meczach.

Jego skuteczność dostrzegł Hugo Broos i we wrześniu umożliwił mu debiut w reprezentacji Kamerunu. Belg powołał go też na inne jesienne mecze Lwów i wziął także na Puchar Narodów Afryki 2017. Inauguracyjny mecz z Burkina Faso Tambe przesiedział na ławce, ale w kolejnym spotkaniu z Gwineą Bissau rozegrał 27 minut, a pojedynki z Gabonem i Senegalem zaczął już w wyjściowym składzie.

W czwartek Kamerun, z byłym zawodnikiem LZS-u Piotrówka w "11", zagra z Ghaną o awans do finału PNA 2017.

Źródło artykułu: