PAP / Jakub Kaczmarczyk

Piast - Lech: Punkty potrzebne od zaraz

Sebastian Kordek

W ostatnim sobotnim spotkaniu 22. kolejki Lotto Ekstraklasy Piast Gliwice podejmie Lecha Poznań. Dla obu zespołów ten mecz ma niebagatelne znaczenie, zważając na zgoła odmienne cele.

Lepiej rundę wiosenną rozpoczęli piłkarze Lecha Poznań. Na inaugurację przed własną publicznością pokonali Bruk-Bet Termalikę Nieciecza 3:0. Przypomnijmy jednak, że wszystkie gole Kolejorz zdobył po strzałach z rzutów karnych. W zupełnie innych nastrojach do sobotniego meczu przygotowywali się zawodnicy Piasta Gliwice. W poprzedniej kolejce Lotto Ekstraklasy ulegli oni bowiem na wyjeździe Pogoni Szczecin 1:2 i ich sytuacja w tabeli jest coraz gorsza. A wcale nie musiało tak być, ponieważ po pierwszej połowie to wicemistrzowie Polski byli zespołem lepszym, agresywniejszym i schodzili do szatni z wynikiem 1:0 po pięknym golu Michala Papadopulosa. Kibice mogli mieć nadzieję, że wraca Piast z poprzedniego sezonu, ale druga odsłona szybko zweryfikowała te marzenia. Gliwiczanie znowu byli niemrawi, ospali i niewidoczni w ofensywie.

Nic więc dziwnego, że powoli niebiesko-czerwoni grzęzną w dole tabeli. W tej chwili zajmują czternastą - ostatnią bezpieczną - lokatę z przewagą czterech punktów nad Górnikiem Łęczna. Dodajmy jednak, że zespół Franciszka Smudy w poprzedniej kolejce nie grał, ponieważ nie pozwolił na to stan murawy w Lublinie. Czołowa ósemka, o której przy Okrzei ciągle się mówi staje się zatem bardzo odległym marzeniem. Piast do grupy mistrzowskiej traci sześć punktów, a po potyczce z Lechem różnica ta może jeszcze wzrosnąć. Dlatego też gliwiczanie muszą za wszelką cenę odwrócić niekorzystną kartę i zgarnąć pełną pulę. Taki zamiar przyświeca też jednak poznaniakom. Przed dwudziestą drugą serią gier plasują się oni tuż za podium, z zaledwie trzypunktową stratą do trzeciej Legii Warszawa i siedmiopunktową do liderującej Lechii Gdańsk. Podopieczni Nenada Bjelicy nie mogą zatem - podobnie jak ich rywal - pozwolić sobie na potknięcie.

Lechowi jeszcze niedawno całkiem przyjemnie grało się z Piastem. Niezależenie od okoliczności aplikował on Piastunkom po trzy, cztery gole i pewnie zgarniał komplet punktów. Jesienią przy Bułgarskiej było 2:0, ale trzy kolejne mecze wstecz, to porażki drużyny z Wielkopolski. Czy zatem Kolejorz ponownie ogra Ślązaków i wróci na dobre w pojedynkach z nimi na właściwe tory? A może to wicemistrzowie Polski przypomną sobie ubiegły sezon?

W sobotę Radoslav Latal będzie miał niemały ból głowy przy wyborze wyjściowego składu. Za kartki pauzują bowiem dwaj podstawowi obrońcy - Uros Korun oraz Marcin Pietrowski. Do tego niepewny jest występ Heberta, a z kontuzjami nadal zmagają się Michał Masłowski i Mateusz Mak. Ponadto dochodzi limit obcokrajowców spoza Unii Europejskiej, który wyklucza grę w jednym czasie więcej niż dwóch piłkarzy spoza wspólnoty. Więc nawet jeśli Hebert będzie zdolny do gry, to na ławkę będzie musiał powędrować ktoś z dwójki Aleksandar Sedlar - Stojan Vranjes. Sytuacja zatem nie do pozazdroszczenia. Mniej kłopotów mają w Poznaniu. Pod znakiem zapytania stoi gra Nicki Bille Nielsena i Mihaia Raduta.

ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Przepraszam kolegów za głupią kartkę 

Spotkanie poprowadzi Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.

Piast Gliwice - Lech Poznań / sob. 18.02.2017r. godz. 20:30

Przewidywane składy:

Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Tomasz Mokwa, Aleksandar Sedlar, Edvinas Girdvainis - Radosław Murawski, Stojan Vranjes - Bartosz Szeliga, Gerard Badia, Patrik Mraz - Maciej Jankowski, Michal Papadopulos.

Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen, Maciej Wilusz, Wołodymyr Kostewycz - Łukasz Trałka, Maciej Gajos - Maciej Makuszewski, Radosław Majewski, Darko Jevtić - Dawid Kownacki.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

< Przejdź na wp.pl