Getty Images / Stu Foster / Fabien Barthez (z lewej)

Plucie na połowę rywali, oddawanie moczu w polu karnym, porządki w lodówce - niezwykłe dziwactwa piłkarzy

Bartosz Zimkowski

Wiara w magię liczb, przesądy, rytuały i gesty - pełno takich zachowań w futbolowym światku. Przeczytaj, co robili albo robią znani piłkarze przed meczami. Wierzą, że to przyniesie im szczęście i zwycięstwo.

Johan Cruyff, jeden z najwybitniejszych piłkarzy w historii futbolu, bardzo poważnie podchodził do przesądów. Jednym z nich było żucie gumy przed meczem i wypluwanie jej na połowę rywala tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Raz o tym zapomniał i... Ajax Amsterdam w finale Pucharu Zdobywców Pucharów przegrał aż 1:4. Zbieg okoliczności? 

Pierścień żony, łysina bramkarza

Piłkarze bardzo często całują coś lub kogoś przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wszyscy doskonale pamiętają słynne całowanie łysiny Fabiena Bartheza w reprezentacji Francji. Z kolei Cesc Fabregas, pomocnik Chelsea, jest przekonany, że jego szczęśliwą liczbą jest czwórka. Oczywiście taki numer ma na koszulce, ale to nie koniec zwyczajów Hiszpana. Przed każdym meczem dokładnie czterokrotnie - nie trzykrotnie czy pięciokrotnie - całuje pierścionek od swojej żony. Piłkarz najchętniej zabierałby go na murawę, ale przepisy tego zabraniają.

Porządek musi być! 

David Beckham, jeden z najbardziej znanych byłych piłkarzy na świecie, miał bardzo dziwne przyzwyczajenie. Zanim wyszedł z domu na mecz, musiał sprawdzić, czy w lodówce panuje porządek. Napoje miały być poustawiane parzyście i w liniach prostych. Nie było mowy, żeby znalazła się tam jakaś przyprawa. Potem okazało się jednak, że Beckham cierpi na zespół zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, co objawia się obsesyjnym przywiązaniem do porządku, ładu i symetrii.

Na rozgrzewce nie strzelał

Gary Lineker - doskonale kojarzony przez polskich kibiców z powodu bramek wbijanych naszej reprezentacji, a ostatnio także z tego, że prowadził ceremonię losowania grup mistrzostw świata 2018 - na przedmeczowej rozgrzewce nigdy nie strzelał w kierunku bramki. Wierzył bowiem, że całą amunicję musi zachować na mecz i nie wybaczyłby sobie, gdyby podczas rozgrzewki wszystkie uderzenia kończyły się golem, a w trakcie spotkania nic by mu nie wychodziło. Miał też "sposób" na przełamanie, jeśli nie udało się strzelić gola w pierwszej połowie meczu: wtedy w przerwie zmieniał koszulkę. Zwykle skutkowało. 

ZOBACZ WIDEO Manchester United poległ w Bristolu i odpadł z rozgrywek - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Bramkarze - wariaci 

Utarło się, że bramkarze i lewoskrzydłowi to najwięksi dziwacy w drużynach piłkarskich. Sergio Goycochea, legendarny argentyński golkiper, wierzył nie tylko w swoje umiejętności, ale i w moc... moczu. Osłaniany przez kolegów z drużyny sikał we własnym polu karnym. Działało, bo jego zespół wygrał konkurs rzutów karnych z Jugosławią i Włochami (w 1/4 i 1/2 finału) na mistrzostwach świata w 1990 roku. Potem powtarzał ten "rytuał" przed seriami "jedenastek" w turnieju Copa America w 1993 r. przeciwko Brazylii i Kolumbii. Argentyna triumfowała.

Iker Casillas, dżentelmen na boisku i poza nim, niegdyś wieloletni bramkarz Realu Madryt, nie mógł pozwolić sobie na takie wyczyny jak Goycochea. Jednak też miał swoje przyzwyczajenia: zakładał specjalne, pocięte koszulki, lewą stopą wydrapywał mały rowek przy linii bramkowej i wreszcie jeszcze przed początkiem meczu podskakiwał, by dotknąć poprzeczki bramki. Koniecznie lewą dłonią!

Szlaban na seks

Zlatan Ibrahimović przekonał się, że seks dzień przed meczem niekoniecznie może mu pomóc. Po jednym ze słabych spotkań Szwed doszedł do wniosku, że to właśnie igraszki z żoną w sypialni niekorzystnie wpłynęły na jego postawę na boisku i od tamtej pory wstrzymuje się z tym przed każdym meczem. Arkadiusz Milik także wyznaje tę zasadę: - Na pewno nie uprawiam seksu dzień przed meczem. Robią się potem miękkie nogi. Nie śmiejcie się, taka jest prawda. Zdarza się, że po meczu też nie - bo jestem zmęczony. Jak się gra co trzy dni, to trzeba uważać i wiedzieć, kiedy można to robić. Niekiedy można przesadzić, zwłaszcza gdy ma się nową dziewczynę. To właśnie wtedy są spadki formy - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" w 2015 roku.

Podbródek na szczęście

Thibaut Courtois, jeden z najlepszych bramkarzy w Europie, też wierzy w przesądy. Kibice reprezentacji Belgii zauważyli, że podczas odgrywania hymnu narodowego golkiper Chelsea dotyka swojego podbródka. 

Z kolei Mesut Oezil, gwiazdor Arsenalu, na boisku nie pojawi się, jeśli wcześniej kilkakrotnie nie zawiąże swoich butów piłkarskich. Phil Jones z kolei jest przekonany, że odpowiednia kolejność w zakładaniu getrów doda mu wiary w końcowy triumf. Jeśli jego drużyna gra na wyjeździe, to najpierw założy prawą skarpetkę. Jeśli w domu, to lewą.

50 twarzy Terry'ego

Piloci przed startem mają tzw. check listy, a więc procedury związane z przygotowaniem samolotu do lotu. Dorównuje im lista Johna Terry'ego. Jest na niej aż 50 pozycji. W jej skład wchodzi m.in. siedzenie w autobusie w tym samym miejscu, słuchanie tego samego albumu Usher, parkowanie na dokładnie tym samym miejscu parkingowym czy korzystanie ze "szczęśliwych" ochraniaczy. Jedne z nich legendarny kapitan Chelsea nosił aż 9 sezonów.

Rzymski gladiator 

Daniele De Rossi, urodzony w Rzymie, doskonale zna klimat tego miasta i jego historię. Piłkarz Romy ma w zwyczaju podciągać rękawy koszulki w nietypowy sposób. Lewy z nich ma być długi, a prawy krótki. Dokładnie tak samo robili gladiatorzy walczący w Koloseum. De Rossi znany jest ze swojego wojowniczego charakteru i z pewnością podciągając rękawy w ten sposób stara się utożsamiać z gladiatorami.

Niesportowy Vardy

Jamie Vardy zszokował niedawno kibiców, gdy został zapytany, co sprawiło, że Leicester City zostało sensacyjnym mistrzem Anglii w 2016 roku. Vardy odparł, że miał pewien rytuał, który powtarzał co mecz. Dzień przed wypijał... pół butelki wina Porto. Natomiast przed samym spotkaniem dodawał sobie energii, "kosztując" aż trzy puszki Red Bulla. Z pewnością dodawały mu skrzydeł, bo Vardy był nie do zatrzymania. Trudno jednak wyobrazić sobie, żeby podobny rytuał odbywał chociażby Robert Lewandowski, znany ze swojego zdrowego stylu życia.

Niewygodne Lamborghini

Prawdziwe katusze musi przeżywać Gareth Bale. Walijczyk odkrył, że nie może prowadzić swojego Lamborghini w dniu meczu, ponieważ jest... za ciasne i cierpią na tym jego nogi. Co więcej, Walijczyk wycina dziury w getrach w okolicach łydek, aby nie było nacisku na mięśnie. To chyba jednak zabobon, ponieważ Bale odniósł w Realu już 19 kontuzji, z czego większość to urazy właśnie łydki.  

Pisuar tylko po lewej stronie

Mario Gomez, jeden z najlepszych strzelców w historii Bundesligi, też ma pewien zwyczaj. Niemiec wyznał niedawno, że jeśli korzysta z pisuaru, to tylko z tego, który znajduje się po lewej stronie.

< Przejdź na wp.pl