PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: wiceprezes Lecha Poznań Piotr Rutkowski

Piotr Rutkowski: Mówią "Rutkowski wyp...", ale ja się nie poddam

Szymon Mierzyński

Dwa dni po meczu z Legią Warszawa Piotr Rutkowski po raz pierwszy zabrał głos. Wiceprezes Lecha odniósł się do niewybrednych okrzyków, które padły w jego kierunku z trybun.

- To był najbardziej rozczarowujący sezon w ostatnich latach. Mieliśmy autostradę do mistrzostwa, a przegraliśmy cztery mecze z rzędu u siebie, mimo że w fazie zasadniczej nie mieliśmy w Poznaniu ani jednej porażki. To jest niewiarygodne. Niedawno wyrzuciłem z gabinetu jednego piłkarza, a po chwili przyszedł kolejny, który chciał mi wmówić, że 3. miejsce jest w porządku, bo na mistrzostwo nie było nas stać. Tak się nie da wygrywać! Od lat brakuje w tym klubie mentalności zwyciężania, a poprzedni trener zrobił w tym kierunku za mało. Przepraszam za to kibiców, bo zawaliliśmy. Ja biorę za część sportową odpowiedzialność i na pewno przeprowadzimy zmiany - zadeklarował Piotr Rutkowski.

Sytuacja, o której opowiedział wiceprezes Kolejorza dotyczy Emira Dilavera oraz Mario Situma. Ten pierwszy próbował nakłonić władze klubu do rezygnacji ze zwolnienia Nenada Bjelicy, Chorwat zaś przekonywał, że wynik sportowy nie jest zły.

Część kibiców domagała się w niedzielę dymisji samego Rutkowskiego. Dla nich wiceprezes ma jasny przekaz. - Do wszystkich, którzy wołali "Rutkowski wyp...", mówię: ja się nigdy nie poddam. W tym momencie w klub wali cała Polska, lecz my będziemy walczyć dalej. Mówię to nie tylko w swoim imieniu, ale też wszystkich pracowników.

Największy zarzut fanów do zarządu to minimalizm, przez który ich zdaniem brakuje sukcesów. - Nie zgadzam się z tym, gdyż latem ubiegłego roku wydaliśmy na transfery 13 mln zł - najwięcej w historii klubu. Nasz trener natomiast był najlepiej opłacanym w całej ekstraklasie - ripostuje Rutkowski.

Najbliższe okienko też ma być aktywne w wykonaniu Kolejorza. - Stać nas na wzmocnienia i będziemy je przeprowadzać. Oczywiście są one uzależnione od zawodników, którzy odejdą, ale nawet jeśli nie sprzedamy nikogo, i tak mamy przygotowane środki na transfery - zaznaczył wiceprezes.

W poznańskim klubie nie będzie już ciszy medialnej. Ostatnio zdecydował się na nią Nenad Bjelica i przez ponad miesiąc piłkarze mieli być dostępni dla dziennikarzy jedynie na konferencjach prasowych i w strefach mieszanych po meczach. - Zgodziłem się na to i teraz uznaję tę decyzję za błędną. Otoczyliśmy drużynę parasolem ochronnym, jednak zwiniemy go, bo musimy wychodzić do ludzi - podkreślił.

Rutkowski przemawiał dość emocjonalnie i mimo twardych deklaracji, widać było, że to co się działo w niedzielę, wywarło na nim spore wrażenie. - Biorę na siebie odpowiedzialność i dźwigam ją, bo to ja jestem wyzywany. Na pewno się jednak nie poddam - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: W ten sposób nigdy nie podniesiemy poziomu piłki w Polsce 

< Przejdź na wp.pl