Mundial 2018. Argentyna płacze ze szczęścia. Nigeria w rozpaczy

PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI / Reprezentacja Argentyny
PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI / Reprezentacja Argentyny

Cuda w Petersburgu. W trzecim meczu grupowym Argentyna przełamała się i pokonała Nigerię 2:1. Wicemistrzowie świata wymęczyli upragniony awans i w 1/8 finału zagrają z Francją.

Piłka nożna jest piękna i nieprzewidywalna. Argentyna po dwóch fatalnych występach chciała się odrodzić i zagrać w fazie pucharowej. Rzutem na taśmę udało jej się to.

Wicemistrzowie świata sprzed czterech lat do Rosji jechali po tytuł, na który czekają od 1986 roku. Nikt w Buenos Aires i zapewne całym kraju starał się nie pamiętać, że Albicelestes z ogromnym trudem, dopiero w ostatniej kolejce eliminacji, zapewnili sobie udział w mundialu. Wszystko dzięki geniuszowi Lionela Messiego.

Na swojego lidera, jednego z najlepszych piłkarzy na świecie, liczyli rodacy na mundialu w Rosji. Tymczasem to zmarnowany przez Messiego rzut karny w potyczce z Islandią (1:1) mógł być początkiem końca Argentyny na mistrzostwach. Strata punktów z niedocenianym rywalem mogła być wypadkiem przy pracy, falstartem, który może przydarzyć się każdemu. Przyszedł jednak pojedynek z Chorwacją i Argentyna doznała prawdziwej klęski, niemal pozbawiając się szans na wyjście z grupy. Wynik 0:3 mówił wszystko.

Wielki Diego Maradona nie krył rozczarowania postawą zespołu. "Boski Diego" po klęsce z Chorwatowi zaproponował selekcjonerowi Jorge Sampaoliemu, aby nie wracał do kraju. Maradona już pod koniec 2017 roku zgłaszał chęć powrotu na posadę selekcjonera. - Kto wygrał więcej meczów? Chcę wrócić! - ogłosił, porównując się do innych szkoleniowców. Maradona wygrał z kadrą 75 procent rozegranych meczów. A ówczesne żale wylewał po... porażce 2:4 z Nigerią. - Jeśli w szatni po meczu z Chorwacją nie doszło do awantury, to znaczy, że ci piłkarze nie mają jaj. Jeśli ktoś komuś przyłożył workiem z lodem, wtedy w porządku. Piłkarze muszą zrozumieć, co znaczy zakładanie koszulki reprezentacji Argentyny - grzmiał Maradona.

ZOBACZ WIDEO Nigeria - Argentyna: gol Messiego na 0:1 (TVP Sport)

{"id":"","title":""}

Argentyna miała cień szansy na awans do fazy pucharowej. Warunkiem było pokonanie Nigerii i liczenie na to, że Chorwacja nie przegra z Islandią. Wówczas o awansie nie musiałaby decydować różnica bramek, a tą po porażce 0:3 wybrańcy Sampaoliego mieli niezbyt korzystną.

Na wspomnianego selekcjonera posypały się w kraju gromy. Przeciwko trenerowi wystąpili nawet jego podopieczni. O składzie na mecz z Nigerią miał decydować... Messi oraz starsi zawodnicy. - Jeśli selekcjoner będzie chciał, to może usiąść na ławce - zdradzał mediom Ricardo Giusti, mistrz świata z 1986 roku.

Również Messi, podobnie jak Sampaoli, znalazł się w ogniu krytyki. W jego obronie stanął Maradona. - Jeden zawodnik nie wygra nam meczu, wszyscy muszą to zrozumieć! Ten chłopak robi, co może, ale sam niczego nie wskóra. Mówimy o nim, a co robi Caballero? Przecież to było koszmarne - grzmiał były doskonały piłkarz nawiązując do koszmarnego błędu bramkarza, po którym Chorwacja zdobyła w poprzedniej kolejce gola na 1:0.

Messi swoją wielkość pokazał szybko. Argentyna ruszyła na Nigerię i w 14. minucie objęła prowadzenie. Dalekim podaniem gracza Barcelony obsłużył Ever Banega. Messi cudownie przyjął piłkę i huknął nie do obrony. Maradona po trafieniu wzniósł oczy ku niebiosom. Wszyscy będą jednak pamiętać, że kilkadziesiąt minut później... przysnął w loży.

Messi mógł dać sobie i kolegom większy komfort, kiedy w 34. minucie z rzutu wolnego trafił piłką w słupek. Nigeria ożywiła się dopiero pod koniec 1. połowy. Zespół z Afryki debiutującemu w reprezentacji Argentyny Franco Armaniemu nie zagroził.

Po przerwie Nigeria szybko wyrównała. W 49. minucie w polu karnym Javier Mascherano złapał Leona Baloguna. Sędzia wskazał na "jedenastkę", ale rzut karny był dyskusyjny. Victor Moses pewnie trafił do bramki. Mniej więcej w tym samym czasie Chorwacja objęła prowadzenie w potyczce z Islandią, która później doprowadziła do remisu, ale mecz ostatecznie zakończył się zwycięstwem faworyta 2:1.

Argentyna chcąc awansować, musiała zdobyć gola. Męczyli się Albicelestes okrutnie. To Nigeria mogła wyjść na prowadzenie, kiedy Odion Ighalo przestrzelił. Chwilę wcześniej ręką zagrał Nicolas Otamendi, arbiter z sobie wiadomych powodów na wapno nie wskazał.

W 86. minucie Argentyna zdobyła zwycięską, upragnioną bramkę. Z prawej strony dogrywał Gabriel Mercado, Marcos Rojo kapitalnym strzałem przy słupku wprawił Albicelestes w euforię.

Argentyna w 1/8 finału zagra z Francją (sobota, godz. 16.00). Nigeria wraca do domu.

Nigeria - Argentyna 1:2 (0:1)
0:1 - Leo Messi 14'
1:1 - Victor Moses (k.) 51'
1:2 - Marcos Rojo 86'

Składy:

Nigeria: Francis Uzoho - Leon Balogun, William Ekong, Kenneth Omeruo (90' Alex Iwobi) - Bryan Idowu, Oghenekaro Etebo, John Obi Mikel, Wilfred Ndidi, Victor Moses - Ahmed Musa (90+2' Simeon Nwankwo), Kelechi Iheanacho.

Argentyna: Franco Armani - Gabriel Mercado, Nicolas Otamendi, Marcos Rojo, Nicolas Tagliafico (80' Sergio Aguero) - Enzo Perez (61' Cristian Pavon), Javier Mascherano, Ever Banega, Angel Di Maria (72' Maximiliano Meza)- Lionel Messi, Gonzalo Higuain.

Żółte kartki: Balogun, Obi Mikel (Nigeria) oraz Mascherano, Banega, Messi (Argentyna).

Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja).

Widzów: 64 468.

Źródło artykułu: