System "dwójkowy" Górnika

Marcin Ziach

Do niecodziennych wniosków można dojść przyglądając się poczynaniom zawodników Górnika Zabrze w ostatnich ligowych kolejkach. Otóż zabrzańska ekipa meczu 24. kolejki ekstraklasy w każdym spotkaniu gra systemem dwójkowym. Na czy czym on polega? Pytanie jest banalne, gdyż każde spotkanie rozegrane od 18 kwietnia Górnik wygrywał bądź przegrywał różnicą dwóch bramek.

W 24. kolejce ekstraklasy zabrzańska drużyna podejmowała na własnym stadionie Polonię Bytom. Po zaciętym spotkaniu gospodarze triumfowali nad bytomianami 2:0, a bramki dla Górnika zdobywali w tym spotkaniu Adam Banaś i Dawid Jarka. Tydzień później śląska jedenastka udała się na mecz wyjazdowy do Krakowa, gdzie uległa Wiśle 1:3. Strzelcem bramki dla górniczej drużyny był po raz kolejny Adam Banaś, a dla Wisły trafiali Rafał Boguski i dwukrotnie Paweł Brożek.

Porażka pod Wawelem nie podziałała jednak na zabrzan demotywująco. W 26. kolejce Górnik podejmował przy Roosevelta Lechię Gdańsk i wygrał nie innym rezultatem, niż 2:0. Tym razem strzelcami bramek dla zabrzan okazali się być Mariusz Magiera i Dariusz Kołodziej. Zwycięstwo nad drużyną z Pomorza nie podziałało jednak na Górnika pozytywnie, gdyż tydzień później oddali bez walki wyjazdowe spotkanie Łódzkiemu Klubowi Sportowemu przegrywając 2:0. Autorami trafień dla łodzian byli Rafał Kujawa i Marcin Adamski.

Porażkę w Łodzi Górnik odkuł sobie przed tygodniem, kiedy pokonał w Zabrzu po dobrym spotkaniu Odrę Wodzisław Śląski wynikiem nie innym niż 2:0. Do wodzisławskiej bramki trafiali w tym spotkaniu Dariusz Kołodziej i obrońca Odry, Jacek Kowalczyk, który zaliczył bramkę samobójczą. Przed drużyną trenera Henryka Kasperczaka mecz, którego stawką będzie utrzymanie ligowego bytu. Wyjazdowe spotkanie z Cracovią Kraków będzie dla Górnika meczem prawdy. Czy zabrzanom uda się pokonać Pasy i wywieźć z trudnego terenu komplet punktów? A może to krakowianie sięgną po komplet punktów?

Uwadze nie może ulec jeden fakt. Jesienią w Zabrzu triumfowała Cracovia, która pokonała beznadziejnie grającego Górnika... 2:0. Czy przysłowie mówiące, że historia lubi się powtarzać znajdzie swoje potwierdzenie w sobotę przy Kałuży? Odpowiedź na to pytanie poznamy już za kilka godzin.

< Przejdź na wp.pl