Newspix / Łukasz Grochala / Na zdjęciu: Tomasz Hajto

Tomasz Hajto i Sławomir Peszko na pomoc Wiśle Kraków. "Taki klub musi grać w ekstraklasie"

Maciej Kmita

By zagrać w Wiśle Kraków, Sławomir Peszko odrzucił atrakcyjniejsze finansowo oferty i zrezygnował z połowy wynagrodzenia, które gwarantował mu kontrakt z Lechią Gdańsk. - Trzeba pomóc Wiśle - taki klub musi grać w ekstraklasie - mówi Tomasz Hajto.

To właśnie Tomasz Hajto pilotował przenosiny Sławomira Peszki z Lechii do Wisły jako agent piłkarza. Były reprezentant Polski ma za sobą stracone pół roku - jesienią zagrał tylko w meczu 1. kolejki Lotto Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok, po którym został zdyskwalifikowany na trzy miesiące za brutalny faul na Arvydasie Novikovasie. W październiku natomiast został odsunięty od pierwszej drużyny Lechii przez sprzeczkę z asystentem Piotra Stokowca. Mimi to nie narzekał na brak ofert. 

- Miałem dla Sławka kilka propozycji: z Wisły, z dwóch innych polskich klubów i z Kazachstanu. W Kazachstanie mógłby zarobić więcej niż w Lechii, ale on jest ambitnym facetem i pieniądze zeszły na dalszy plan. Gdyby interesowały go pieniądze, to albo zostałby w Lechii, albo wybrałby Kazachstan. Sławek ma jednak motywację, by udowodnić wszystkim, że na warunki ekstraklasy nadal jest bardzo dobrym piłkarzem - tłumaczy Hajto.

Przy Reymonta 22 przywitali Peszkę z otwartymi ramionami. Z inicjatywą sprowadzenia 44-krotnego reprezentanta Polski wyszli Arkadiusz Głowacki i Marcin Wasilewski, a Maciej Stolarczyk temu przyklasnął (więcej o tym TUTAJ). Samemu Peszce też zależało na przenosinach do Krakowa. - Sławek bardzo chciał iść do Wisły, a Wiśle też na nim zależało, więc powiedziałem: "Dobra, to robimy to". Sławek zszedł z zarobków o połowę, ja też zrezygnowałem z wynagrodzenia dla agenta. Wiem, w jakiej sytuacji jest Wisła, bo sam przeżyłem coś takiego w Łódzkim Klubie Sportowym. Chcemy pomóc Wiśle, bo taki klub musi grać w ekstraklasie - mówi Hajto.

- Z jego strony to duży ukłon w kierunku Wisły, że chce jej pomóc w takiej sytuacji, rezygnując z dużych pieniędzy. To ważne, że nie miał zamiaru siedzieć bezczynie i kasować wypłat z Lechii. Ma coś do udowodnienia, bo po mistrzostwach świata spotkał go niesamowity hejt - ludzie pluli na niego jadem z każdej strony. Nie zasłużył sobie na coś takiego. W ekstraklasie wciąż może wiele znaczyć - kończy agent Peszki.

33-letni skrzydłowy jest trzecim zimowym nabytkiem Wisły po Łukaszu Burlidze i Lukasie Klemenzu. Jakub Błaszczykowski kontraktu z Białą Gwiazdą jeszcze nie podpisał, ale to tylko formalność.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek w AC Milanie. "Jeszcze rok temu grał na bocznym boisku w Mielcu" 

< Przejdź na wp.pl